piątek, 20 lutego 2015

(Nie) kosmetycznie - Dermasova - Twoja skóra śpi spokojnie

Na Noworocznym Spotkaniu Blogerskim w Sosnowcu (relacja) otrzymałyśmy do testów między innymi rękawiczki marki Dermasova. Szczerze mówiąc zupełnie nie wiedziałam jak się do tej recenzji zabrać, nie mam bowiem problemów z atopowym zapaleniem skóry, a skóra moich dłoni nie jest bardzo problematyczna, najczęściej wystarcza jej zwykły krem do rąk. Dlatego też post nie będzie typową recenzją, a bardziej informacją na temat produktu z kilkoma tylko drobnymi uwagami z mojego osobistego doświadczenia. Mimo wszystko mam nadzieję, że będziecie zainteresowani, zapraszam więc do lektury.

Produkty marki Dermasova zostały stworzone z myślą o osobach, w szczególności dzieciach, cierpiących na AZS, czyli atopowe zapalenie skóry.
Atopowe Zapalenie Skóry (AZS) to przewlekłe nawrotowe schorzenie rozpoczynające się przeważnie w wieku dziecięcym. Atopowe zapalenie skóry i jego leczenie stanowi jedno z ważniejszych problemów XXI. wieku.
Podstawowymi objawami atopowego zapalenia skóry są: nadmierna suchość skóry (efekt nieprawidłowej syntezy lipidów w naskórku w wyniku czego uszkodzona jest mechaniczna bariera ochronna skóry i zwiększona jest przeznaskórkowa utrata wody) oraz znaczne obniżenie tolerancji świądu. „Skóra atopowa” – tak lekarze nazywają skórę o takich cechach. W fazie ostrej choroby pojawiają się zmiany skórne, które mają charakter wysiękowy, a w fazie przewlekłej choroby mamy do czynienia z suchymi ogniskami wyprysku atopowego.


Linia produktów DERMASOVA powstała w wyniku chęci pomocy dziewczynce chorej właśnie na AZS.
Produkty tej linii uszyte są z Materiału Evolon®, który ma właściwości antyroztoczowe, a także antybakteryjne i zapobiegające rozwojowi grzybów ze względu na istnienie włókien srebra w materiale.
Z badań naukowych wynika, że profilaktyka antyroztoczowa oraz antybakteryjna dla skóry atopowej jest niezbędna, w celu wykluczenia nadkażenia m.in. bakteryjnego, które jest częste przy atopowym zapaleniu skóry.

Celem marki jest zaproponowanie rodzicom dzieci chorych na atopowe zapalenie skóry takiej bielizny nocnej, która wspomaga leczenie chorej skóry (azs u dzieci). W ofercie firmy znajduje się odzież dla atopika o sprawdzonym działaniu antyroztoczowym oraz zapobiegającym rozwojowi grzybów i bakterii na skórzewłaściwości Evolon® w tym zakresie nie budzą żadnych wątpliwości. Potwierdzają to odpowiednie certyfikaty.
W leczeniu atopowego zapalenia skóry nie bez znaczenia jest również wsparcie emocjonalne dziecka, badania naukowe wskazują bowiem na fakt, że AZS u dzieci pogłębia się w wyniku stresu. Noszenie piżamki, która nie będzie kojarzyć się z bandażami, może wspomóc dziecko w trudnym procesie choroby. Dzięki temu nie jest ono narażone na to, że jego życie będzie wypełnione samym procesem leczenia skóry – największego z naszych organów.


Co mówi producent? (www) 
Rękawiczki Pielęgnacyjne DERMASOVA.
pomagają osobom dorosłym pielęgnować podrażnioną skórę dłoni.

Rękawiczki Pielęgnacyjne DERMASOVA wspomagają walkę z chorobami skóry, w szczególności z atopowym zapaleniem skóry (AZS). Mogą pomóc osobom uczulonym na roztocza, czy chorującym na inne choroby skóry, w tym na wyprysk z podrażnienia.

DERMASOVA ma właściwości antyalergiczne i jest całkowicie bezpieczną metodą wspomagającą leczenie objawów wszelkich stanów zapalnych skóry oraz jej pielęgnacji, w szczególności przeznaczona dla skóry cierpiącej z powodu atopowego zapalenia skóry i wyprysku z podrażnienia. 
DERMASOVA Rękawiczki Pielęgnacyjne stanowią uzupełnienie ochrony skóry, szczególnie w sytuacji kiedy na co dzień z powodów zawodowych nie jesteśmy w stanie wyeliminować czynników drażniących. Naszym celem jest zaproponowanie dorosłym osobom, które cierpią z powodu atopowego zapalenia skóry i innych chorób skóry, dodatkowego, oprócz konwencjonalnego leczenia, sposobu wspomagania leczenia chorej skóry.
Rozmiary: S, M, L, XL
Cena: od 39,00 zł do 47,00 zł (w zależności od rozmiaru)
Dostępność: on-line, na stronie producenta DEMASOVA


W kilku słowach: 
Rękawiczki uszyte są z bardzo przyjemnego dla skóry, miękkiego materiału. Osobiście używałam ich nakładając rękawiczki na potraktowane wcześniej peelingiem i sowicie pokryte kremem nawilżającym dłonie. Po zabiegu skóra dłoni była przyjemnie miękka, doskonale nawilżona i gładka, choć trudno mi zweryfikować na ile był to efekt samego zabiegu a na ile rękawiczek. Zabieg taki sam w sobie jest mocno nawilżający i ja nie widzę większej różnicy w efektach z zastosowaniem rękawiczek czy bez nich. Osobiście odczuwałam podczas zabiegu delikatny efekt chłodzenia, nie wiem czy to kwestia odczucia, czy rzeczywiście produkt tak działa. Niestety trudno mi zweryfikować również ich działanie antyroztoczowe (musiałabym zrobić badania pod mikroskopem) czy też przynoszące ulgę przy ASZ, bo jak wspomniałam, nie cierpię na takie problemy skórne. Moje rękawiczki są też dla mnie ciut za małe (otrzymałam rozmiar "M", dlatego ciężko było je nałożyć na pokrytą grubą warstwą kremu dłonie.
Rękawiczki można prać w pralce w temperaturze 95 stopni, producent zaleca je wyprać lub wywietrzyć również przed pierwszym użyciem. 

Ocena ogólna:
Z uwagi na fakt iż nie mam wielkich problemów ze skórą dłoni, a tym bardziej z AZS, powstrzymam się od końcowej oceny tego produktu.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Bardzo dziękuję oraz producentowi marki DERMASOVA za możliwość przetestowania produktu.
Opinia jest subiektywna, a fakt otrzymania produktu nieodpłatnie nie miał na nią wpływu.


Pozdrawiam,


wtorek, 17 lutego 2015

Recenzja - AA Ultra Nawilżanie - Nawilżający płyn micelarny

Płyn micelarny to kosmetyk, który zawsze znajduje się w moim domu. Używam go zarówno do demakijażu jak i w porannej pielęgnacji mojej cery. Na dwóch ostatnich spotkaniach blogerskich w paczce z kosmetykami marki Oceanic (konkretnie AA) otrzymałam m.in. właśnie płyn micelarny. Czy spełnił on moje wymagania? Zapraszam na recenzję.

AA Ultra Nawilżanie
Nawilżający płyn micelarny pielęgnujący rzęsy


Co mówi producent? (opakowanie) 
Dzięki strukturom micelarnym doskonale usuwa makijaż i wszelkie zanieczyszczenia z powierzchni skóry, zapewniając niezwykle wysoką skuteczność oczyszczania.
Kwas hialuronowy, pozostawiając na skórze delikatny film ochronny, zapobiega przeznaskórkowej utracie wody i utrzymuje odpowiedni poziom nawilżenia.
Prowitamina B5 nadaje skórze miękkość i gładkość oraz doskonale pielęgnuje rzęsy.
Ekstrakt z alg Durvillea antartica wspomaga działanie nawilżające i chroni skórę przed przesuszeniem.

Skład: Nie jest zły, powiedziałabym, że poprawny jak na kosmetyk drogeryjny, nie zawiera parabenów czy konserwantów pochodzących od formaldehydu, substancje zapachowe na szarym końcu składu, kilka substancji odżywczych i kondycjonujących.


Aqua - woda, rozpuszczalnik 
Propylene Glycol - humekant, hydrofilowa substancja nawilżająca skórę 
Sodium Cocoamphoacetate - amfoteryczna substancja powierzchniowo czynna, bardzo łagodna substancja myjąca, pianotwórcza i stabilizująca pianę 
Glycerin - humekant, hydrofilowa substancja nawilżająca skórę 
Polysorbate 20 - niejonowa substancja powierzchniowo czynna, hydrofilowa, emulgator O/W, solubilizator 
Durvillea Antartica Extract - wyciąg z alg, substancja filmotwórcza, kondycjoner 
Sodium Hyaluronate - substancja hydrofilowa, filmotwórcza, kondycjoner, humekant 
Betaine - związek hydrofilowy o działaniu silnie nawilżającym, antystatyk, humekant 
Allantoin - substancja aktywna, działa przeciwzapalnie, łagodzi podrażnienia, wspomaga procesy regeneracji i odbudowy naskórka, stymuluje proces gojenia się ran, działa silnie nawilżająco 
Panthenol - prowitamina B5, hydrofilowa substancja nawilżająca, działa przeciwzapalne, przyspiesza procesy regeneracji naskórka, nadaje skórze uczucie gładkości, humekant 
PEG-12 Dimethicone - niejonowa substancja powierzchniowo czynna, emolient, substancja niekomedogenna, emulgator O/W 
Citric Acid - kwas cytrynowy, sekwestrant, regulator pH 
Polyaminopropyl Biguanide - konserwant 
Parfum - substancje zapachowe 
Tetrasodium EDTA - sekwestrant, konserwant
Źródło: CosIng, kosmopedia.org

Cena regularna: ok. 13 zł
Pojemność: 200 ml
Dostępność: drogerie on-line oraz stacjonarne (np. Rossmann)

Moja opinia. 
Opakowanie: Butelka z białego, trwałego plastiku z klapką typu 'klik'. Pod światło widać ile produktu zostało w środku. Zamknięcie jest pewne, ale trzeba je mocno docisnąć, aby się nie otwarło np. w kosmetyczce.
Konsystencja: Typowa dla płynu micelarnego czyli woda.
Kolor: Bezbarwny.
Zapach: Przyjemny, świeży, choć ma w sobie jakąś dziwną nutkę. Chwilę pozostaje na skórze.
Pojemność/wydajność: Opakowanie zawiera 200 ml produktu, wydajność oceniam jako przeciętną.

Co mi się podoba:
+ przyjemny zapach
+ dobrze usuwa zanieczyszczenia ze skóry oraz makijaż
+ pozostawia skórę odświeżoną i czystą
+ solidne opakowanie z mocnym zamknięciem

Co jest mi obojętne:  
+/- średnio radzi sobie z makijażem oczu, nie zawsze dokładnie go domywa
+/- zamknięcie trzeba mocno docisnąć
+/- nie zauważyłam jakiegoś specjalnego działania na rzęsy
+/- cena

Co mi się nie podoba:
- czasami podrażnia mi oczy
- czasami tworzy na skórze twarzy emulsję (nie zawsze, nie wiem od czego to zależy)
- pozostawia na skórze lekko lepiący się film 

W kilku słowach: Płyn micelarny AA jest produktem poprawnym. Dobrze radzi sobie z usuwaniem makijażu i zanieczyszczeń z twarzy, gorzej z demakijażem oczu, które lubił też czasem u mnie podrażnić (ale wiem, że u wielu osób nie powoduje żadnego dyskomfortu). Choć pozostawia skórę czystą i świeżą, zostawia na niej również lekko lepki film, który po krótkim czasie się wchłania. Generalnie jak dla mnie średniaczek, ale podkreślam, że wiele dziewczyn jest z niego zadowolona.

Czy kupię ponownie?
NIE

Ocena ogólna (max. 10 pkt.):
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Bardzo dziękuję producentowi marki AA Cosmetics za możliwość przetestowania produktu.
Opinia jest subiektywna, a fakt otrzymania produktu nieodpłatnie nie miał na nią wpływu.

Pozdrawiam,

poniedziałek, 16 lutego 2015

Wiosenna Kawa Blogerska - lista uczestniczek

Dzisiaj, zgodnie z zapowiedzią, publikuję listę uczestniczek naszej Wiosennej Kawy Blogerskiej.


Na wstępie jednak pragnę podziękować za wszystkie Wasze zgłoszenia, niestety liczba miejsc jest ograniczona i musiałyśmy wybierać.
Nie przedłużając, na Wiosenną Kawę Blogerską zapraszamy (kolejność zupełnie przypadkowa):

Alicja czyli Lusia

Justyna czyli Jusia

Joanna czy też Dżoana

Agnieszka czyli Mama z Pasją

Karolina - Do połowy pełna

Emilia - My universe of beauty

Agnieszka - Azime make-up

Ania czyli Nuneczka

Alicja czyli Kaprysek

Kasia, czyli Ja ;)

Dziewczyny, które nie mają mnie jeszcze w znajomych na FB uprzejmie proszę o wysłanie mi zaproszenia (Katarzyna Seredin-Kolarczyk), abym mogła Was dodać do odpowiedniego wydarzenia :) Tam będą podawane na bieżąco wszelkie szczegóły naszego spotkania (gdzie, co, jak, etc.).

Pozdrawiam serdecznie,

niedziela, 15 lutego 2015

TAG: Makijaż po polsku

Dawno, dawno temu, za górami, za lasami... Alicja znana bardziej w czeluściach blogosfery jako Kaprysek, zaprosiła mnie do TAG'u, którego z różnych przyczyn (mniej lub bardziej zależnych ode mnie) nie miałam jeszcze okazji zrobić. Najpierw miałam złamaną nogę, później wyleciał mi z głowy, następnie okazało się, że nie mam kompletu polskich produktów, aby móc wykonać TAG: Makijaż po polsku.
Aż wreszcie pewnego styczniowego poranka będąc w łazience i malując rzęsy uświadomiłam sobie, że wykonałam pełny makijaż twarzy z użyciem wyłącznie polskich, do tego bardzo dobrych kosmetyków.
I właśnie przy tej świadomości zapraszam Was dzisiaj na ten dawno zapomniany już TAG.


Do wykonania makijażu użyłam wyłącznie polskich produktów.


BELL, krem [CC 020 Nude]
Krem ma niezły, jasny kolor, bardzo delikatne krycie, jedynie ładnie wyrównuje koloryt. Doskonale się sprawdza nawet latem, choć przy bardzo wysokich temperaturach lubi spływać ze skóry. Mój jest już na wykończeniu i choć raczej do niego nie wrócę, bardzo się polubiłam z tym produktem.

KOBO PROFESSIONAL, Modeling Illuminator, korektor [101]
Kupiłam go gdy mój ukochany korektor z Collection był na wykończeniu. Ma jasny kolor wpadający w różowe tony, całkiem niezłe krycie, nie ciemnieje w ciągu dnia, nie waży się i trzyma na swoim miejscu aż do demakijażu. Moim zdaniem jest niemal równie dobry jak jego dużo droższy i ni9estety nadal ciężko dostępny w Polsce odpowiednik z Collection.


BeBeauty HD Pressed Powder [01]
Puder jest transparentny i daje bardzo matowe wykończenie. Mam wrażenie, że delikatnie bieli moją skórę, ale po chwili ten efekt znika, a na twarzy pozostaje jedynie głęboki mat. Jestem z niego zadowolona, choć osobiście wolę wersję Multi-mineral tej samej marki.

BeBeauty, róż do policzków [01]
Róż kupiłam przy okazji wizyty w Biedronce. Jest produkowany przez markę Bell, ma przepiękny odcień, matowy, idealnie różowy, daje piękne, naturalne i nienachalne wykończenie, jest szalenie wydajny. Na pewno kupię go ponownie, jeśli kiedyś mi się skończy.

Catrice Sun Glow, puder brązujący [020 deep bronze]
Kupiłam go kiedyś w jakiejś drogerii, niestety nie pamiętam zupełnie gdzie i kiedy. Jest idealnie matowy, mleczno-czekoladowy, bez żadnych pomarańczowych tonów. Daje na skórze przepiękny efekt naturalnej opalenizny, ale dzięki swojemu odcieniowi nie wygląda sztucznie. Z pewnością zagości na mojej twarzy jeszcze nie raz.


Inglot, cień do powiek [339 Matte] brak na zdjęciu

Używam go do podkreślania brwi. Przez jakiś czas używałam Aqua Brow, ale nie odpowiadał mi jego ciepły kolor, powróciłam więc z podkulonym ogonem do matowego cienia z Inglota w kolorze szarym. Cień pięknie podkreśla brwi, nie ściera się, ładnie utrzymuje cały dzień i wygląda bardzo naturalnie, a odcień jest chłodny.

KOBO, cienie do powiek [102 mono, 117 mono, 208 fashion]
Paletkę cieni KOBO wraz z czterema cieniami otrzymałam na Wakacyjnym Spotkaniu Blogerek w Zielonej Mydlarni [relacja]. Cienie oczarowały mnie swoją pigmentacją, trwałością i jakością (kolor czarny powala wręcz na kolana, choć trochę się osypuje podczas aplikacji). Przy okazji makijażu dziennego używam obecnie matowego cienia w odcieniu waniliowym [102 mono] na całą ruchomą powiekę, oraz również matowego cienia w odcieniu cappucino [117 mono] w załamanie. Czasami dodaję w zewnętrzny kącik odrobinę perłowego cienia brązowego [208 fashion], którego perłowy efekt po odpowiednim roztarciu jest właściwie niewidoczny.
Cienie są bardzo dobrej jakości, nie rolują się, nie osypują, utrzymują cały dzień. Polecam.

DIADEM Taurus, cień do powiek kaszmirowy [02]
Ten cień również otrzymałam na blogerskim spotkaniu, używam go codziennie do rysowania kreski na górnej linii rzęs, którą następnie lekko rozcieram co daje lekko przydymiony, subtelny efekt optycznego zagęszczenia rzęs. Cień ma świetna pigmentację, idealny, grafitowy kolor, jest matowy, utrzymuje się cały dzień, podczas aplikacji lekko osypuje, ale podczas jego usuwania pędzlem do pudru nie rozmazuje na całą twarz, a ładnie znika. Jestem z niego bardzo zadowolona i używam praktycznie codziennie.

Catrice, Made to stay inside eye [010 In the mood for nude] brak na zdjęciu

Automatyczna kredka, którą używam na linii wodnej. Pięknie rozjaśnia spojrzenie, długo się utrzymuje, nie ściera i nie rozmazuje. Nie jest biała a cielista, w delikatnie różowym odcieniu. Polecam.


KOBO Professional Scenic Look Mascara, tusz do rzęs [czarny]
Tusz jest również podarunkiem z blogerskiego spotkania. Pomimo klasycznej, włosianej szczoteczki (zazwyczaj wolę te silikonowe), bardzo się z nim polubiłam. Pięknie pogrubia i rozczesuje rzęsy, nadaje im idealnie czarny kolor, utrzymuje się cały dzień, nie osypuje, nie podrażnia oczu, nie uczula. Delikatnie wydłuża rzęsy, ale jest to na prawdę subtelny efekt. Idealnie nadaje się do dziennego makijażu.Wprawdzie Scenic Look jak opisany jest na opakowaniu jest mocno na wyrost i tylko w nazwie, jednak ja jestem z niego bardzo zadowolona. 


KOBO Professional, Colour Trends [301 lip care base]
Baza pod pomadkę o formule odżywczego balsamu. Idealnie sprawdza się z mogącymi wysuszać usta pomadkami tej samej marki, poprawia żywotność szminki choć nie jest to jakiś zachwycająco długi rezultat. Przydatny gadżet, choć w przypadku pomadek o niematowym wykończeniu zadanie to doskonale spełni każda inna bezbarwna pomadka ochronna.

KOBO Professional, Fashion Colour, pomadka [104 English Rose]
Pomadka trafiła do mnie również podczas blogerskiego spotkania. Kolor, jak dla mnie, idealny, różowy, doskonale podkreśla naturalny odcień moich ust. Sama pomadka sprawdza się dobrze, jej trwałość jest średnia i może niestety wysuszać usta, ale prezentuje się pięknie. Tylko opakowanie bardzo niszczy się w kosmetyczce, samo opakowanie jest trwałe, ale srebrne napisy ścierają i się i zaczyna wyglądać nieestetycznie :(

Na zdjęciach widzicie mój dzienny makijaż po polsku, który obecnie niemal codziennie gości na mojej twarzy. A Wy jakich polskich kosmetyków do makijażu używacie?



Korzystając z okazji chciałabym Wam również serdecznie podziękować.
Dzisiaj rano weszłam na bloga i ujrzałam piękną liczbę 501 obserwatorów :)



Dziękuję serdecznie za to, że ze mną jesteście, czytacie, komentujecie.
Pozdrawiam,

piątek, 13 lutego 2015

Recenzja - Floris - sól bocheńska

Z uwagi na brak wanny, sole wykorzystuję tylko i wyłącznie do kąpieli stóp podczas pedicure. Produkt o którym napiszę Wam dzisiaj otrzymałam na Noworocznym Spotkaniu Blogerskim w Sosnowcu od drogerii cytrynowa.pl. Czy spełnił moje oczekiwania? Zachęcam do lektury.

Floris
Sól bocheńska o zapachu morskim


Co mówi producent? (opakowanie) 
Sól kosmetyczno-kąpielowa Floris. Zawiera sól jodowo-bromową, pochodzącą z naturalnych solanek z okolic Bochni. Starannie dobrane składniki preparatu regenerują, wygładzają, zmiękczają i oczyszczają naskórek. Dodatek naturalnego, najwyższej jakości kolagenu nawilża i rewitalizuje skórę dłoni i stóp, pozostawiając ją jedwabiście gładką, wzmacnia i zapobiega pękaniu, pozostawia na długo uczucie świeżości. Uwalniający się podczas kąpieli aromat zapewnia relaks i odprężenie. Sól Floris występuje w wielu efektownych kompozycja kolorystyczno-zapachowych. Produkt przebadany dermatologicznie. Nie zawiera sztucznych konserwantów. Bardzo dobrze tolerowany przez każdy rodzaj skóry.

Skład: Trudno mi go ocenić. Na pierwszym miejscu sól, potem woda, i SLeS, naturalny kolagen i zapach. Potem kilka regulatorów lepkości, dwie substancje przeciwdrobnoustrojowe, na końcu barwniki. Szału nie robi, ale nie jest zły.

Sodium Chloride - sól, modyfikator reologii
Water - rozpuszczalnik
Sodium Laureth Sulfate - detergent, substancja myjąca, pianotwórcza, może działać przesuszająco
Soluble Collagen - naturalny kolagen, antystatyk, substancja filmotwórcza, kondycjoner, humekant
Fragrance - substancje zapachowe
Calcium Chloride - regulator lepkości, substancja ściągająca
Magnesium Chloride - regulator lepkości
Magnesium Bromide - regulator lepkości
Sodium Iodide - substancja przeciwdrobnoustrojowa
Potassium Chloride - regulator lepkości
Potassium Iodide - substancja przeciwdrobnoustrojowa
+/- [CI 14720, CI 16255, CI 19140, CI 42090, CI 47005] - barwniki
Źródło: CosIng, kosmopedia.org

Cena regularna: duże opakowania kosztują od 8 do 11 zł, jednorazowe saszetki są również dostępne stacjonarnie w drogeriach w cenie ok. 4 zł (o ile dobrze pamiętam)
Pojemność: 60 g
Dostępność: on-line (choć niestety na stronie cytrynowa.pl jej nie widziałam), małe drogerie z naturalnymi produktami

Moja opinia. 
Opakowanie: Ja mam wersję na jedno użycie w foliowej, zgrzewanej torebce. Graficznie nic specjalnego, na opakowaniu brakuje informacji o wariancie zapachowym.
Konsystencja: Sól ma dość wilgotną konsystencję, nie jest sypka, a lekko wilgotna i pozlepiana. Dobrze się ją aplikuje, choć część z uwagi właśnie na tę mokrą konsystencję może pozostać w  opakowaniu.
Kolor: Moja wersja ma kolor morski.
Zapach: Sól ma zapach typowy dla kosmetyków o "morskim" aromacie, przyjemny choć dość intensywny, w wodzie pozostawia jedynie subtelną nutę zapachu z opakowania.
Pojemność/wydajność: Ja podzieliłam opakowanie na dwie kąpiele stóp, 60 g wydaje się ilością wystarczającą właśnie na tyle zabiegów.

Co mi się podoba:
+ bardzo przyjemny zapach
+ sól szybko się rozpuszcza w wodzie
+ dobrze się pieni (zasługa SLS)
+ wydajność
+ cena
+ wygładza skórę pozostawiając na niej delikatny film
+ nie podrażnia

Co jest mi obojętne:  
+/- skład mógłby być jednak bardziej naturalny
+/- zmiękczenie naskórka jest średnie
+/- mam wrażenie, że delikatnie przesusza skórę, która domaga się mocniejszego nawilżenia

Co mi się nie podoba:
- dostępność

Nóżki moczone w wodzie z solą ;)


W kilku słowach: Sól spisała się dość przeciętnie. Bardzo przyjemnie pachnie, szybko się rozpuszcza i dobrze pieni, jednak zmiękczenie skóry nie jest tak dobre, jakbym tego oczekiwała (inne sole dużo lepiej sobie z tym radziły). Jak na produkt "naturalny" skład jest dość przeciętny, za to doskonała cena i ilość wariantów zapachowych dostępnych na rynku działa zdecydowanie na jej korzyść. Jest warta wypróbowania, myślę jednak, że lepiej sprawdzi się w pielęgnacji dłoni.

Czy kupię ponownie?
MOŻE

Ocena ogólna:
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Bardzo dziękuję drogerii cytrynowa.pl za możliwość przetestowania produktu.
Opinia jest subiektywna, a fakt otrzymania produktu nieodpłatnie nie miał na nią wpływu.


Pozdrawiam,

środa, 11 lutego 2015

Kolorowa środa - JOKO - Find Your Moment, Forget me not & Emerald leaf

Dawno nie było kolorowego postu lakierowego, dzisiaj więc zapraszam Was na krótką recenzje dwóch polskich lakierów do paznokci, które otrzymałam na niedawnych spotkaniach blogerskich.

JOKO
Find Your Moment
210 - Forget me not
211 - Emerald Leaf


Dostępność: jak zawsze z tym mam problem, bo nie wiem niestety jaką dostępność stacjonarna mają kosmetyki rodzimej marki JOKO. Myślę, że możecie ich szukać w drogeriach, zarówno tych małych jak i sieciowych. Z całą pewnością pełna gamę produktów marki znajdziecie on-line.
Cena: sugerowana to 13,00 zł
Pojemność: 10 ml

Kolor: Moje lakiery są w odcieniach ciemnej zieleni z niewielką domieszką niebieskiego oraz jasnej szarości, która przy bliższym poznaniu okazała się bardzo jasnym, chłodnym błękitem. Obydwa są pięknie, ślicznie wyglądają na paznokciach i na pewno ze mną zostaną, pomimo przestawiania się na hybrydy.

Wykończenie: Kremowe, bez drobin, z ładnym połyskiem.


Konsystencja: Lakiery mają niestety dość rzadką konsystencję, która lubi rozlewać się na skórki i smużyć.

Aplikacja: Jak wspomniałam lakier, zwłaszcza jasny kolor, lubi smużyć i nakładać się nierównomiernie, z ciemnym kolorem nie ma aż takich problemów. Pędzelek choć płaski i szeroki, nie jest zbyt wygodny, bo na końcu płasko ścięty, przez co trudno operuje się nim przy samych skórkach.

Krycie: Przy kolorze ciemniejszym wystarczą dla pełnego krycia dwie, średniej grubości warstwy. Kolor jaśniejszy wymaga dwóch grubszych lub trzech cieńszych warstw. 


Schnięcie: Do pełnej twardości potrzebują ok. 20 minut, trzeba jednak nawet po takim czasie nadal uważać zwłaszcza na zadarcia.

Trwałość: Rewelacyjna. Z użyciem top-coat'u, poza lekko startymi końcówkami lakier po 5 dniach nadal jest w stanie nienaruszonym.

Zmywanie: Bezproblemowe, po przyłożeniu płatka nasączonego zmywaczem na kilka chwil schodzą bez najmniejszych problemów, nie brudzą skórek i nie barwią płytki.

Opakowanie: Dość wygodna buteleczka o podstawie kwadratu, wygląda elegancko, nakrętka wygodna, nie utrudnia aplikacji lakieru na paznokcie. 


W kilku słowach: Bardzo przypadły mi do gustu kolory, zwłaszcza zieleń, a także genialna wręcz trwałość lakierów. Minus za rzadką konsystencję, lubiącą rozlewać się na skórki, średnio wygodny kształt pędzelka, smużenie i słabe krycie w przypadku koloru jaśniejszego. Generalnie jednak lakiery polecam, bo są bardzo dobrej jakości.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Bardzo dziękuję producentowi marki JOKO za możliwość przetestowania produktu.
Opinia jest subiektywna.

Pozdrawiam,

poniedziałek, 9 lutego 2015

Niekosmetycznie - Akcja Podaj Dalej

Gdy Alicja napisała o tej akcji, od razu chciałam wziąć w niej udział. No więc biorę :)


Na czym polega zabawa? (na podstawie treści u Alicji)
Pierwsze pięć osób, które skomentuje ten post zwrotem "wchodzę w to" i na maila katarzyna@seredin.pl przyśle swój dokładny adres, otrzyma ode mnie niespodziankę w którymś momencie 2015 roku - może książkę, bilet, zrobionego własnoręcznie, może pocztówkę albo długi list, będzie to niespodzianka! Nie będzie ostrzeżenia i stanie się to, gdy będę mieć nastrój albo znajdę coś dla Ciebie i przyjdzie pora Cię uszczęśliwić. Te pięć osób musi podjąć taką samą inicjatywę, wkleić tekst takiej samej treści na swoim blogu. Róbmy dla siebie więcej miłych rzeczy!

Czekam na pierwszych 5 osób, które skomentuje ten post "Wchodzę w to", to będzie znaczyło, że lubicie niespodzianki i macie ochotę na dobrą zabawę :)

Pozdrawiam,

piątek, 6 lutego 2015

Recenzja - Herbatint Aloe Vera - szampon i odżywka

Moje włosy są kapryśne. Lubią silikony, mało która naturalna pielęgnacja jest w stanie przekonać je do siebie. Bardzo reagują na wilgoć w powietrzu pusząc się niemiłosiernie i skręcając w drobne loczki (zwłaszcza baby hair), dlatego tak bardzo cenią sobie silikony, które potrafią je ujarzmić. Rzadko trafiam na szampon i odżywkę, które robią z moimi włosami to, co lubię. Przyznam, że gdy dostałam na Mikołajkowym Spotkaniu Blogerskim w Rybniku (relacja) opisywany dzisiaj zestaw, byłam do niego sceptycznie nastawiona, bo wiem, że na moich włosach naturalna pielęgnacja niezwykle rzadko się sprawdza, dodatkowo produkty mają w sobie aloes, którego ani moja skóra ani włosy nie lubią. Czy zatem i tym razem się rozczarowałam? Zapraszam na recenzję.

Herbatint
Aloe Vera
Szampon normalizujący i królewska odżywka w kremie


Co mówi producent? (opakowanie) 
Szampon: Łagodny szampon zawierający aktywne składniki Aloe Vera. Odżywia i regeneruje włosy, dodaje im blasku, oczyszcza skórę głowy i reguluje jej sebum [?]. Naturalne i łagodne składniki pozwalają na częste stosow3anie szamponu. Idealny do włosów łamliwych, przesuszonych i po farbowaniu. Zatrzymuje utlenianie włosów po koloryzacji. Dla uzyskania najlepszego efektu użyj Królewską Odżywkę w kremie z Aloe Vera po każdym umyciu włosów szamponem.

Odżywka: Poprawia kondycję włosów. Zawiera aktywne składniki Aloe Vera. Zapobiega rozdwajaniu końcówek włosów, odżywia suche, zniszczone i słabe włosy. Chroni kolor. Po koloryzacji rewitalizuje włosy. Ułatwia układanie i pozostawia włosy lśniące i miękkie. Dla uzyskania najlepszego efektu używaj szamponu normalizującego z Aloe Vera.

Skład: Hm, mam mieszane uczucia. Z jednej strony faktycznie nie ma SLS i parabenów, z drugiej mamy konserwant będący pochodną formaldehydu. Poza tym dobroczynne roślinne ekstrakty, witaminy, kwasy owocowe, w odżywce sporo olejów, trochę chemii. Skład nie jest zły, choć naturalnością także nie powala. Prawdopodobnie dlatego moje włosy jednak polubiły te produkty :)

Szampon:
Aqua - woda, rozpuszczalnik
Magnesium Laureth Sulfate - łagodna substancja myjąca i pianotwórcza
Cocamidopropyl Betaine - Amfoteryczna substancja powierzchniowo czynna, łagodna substancja myjąca, pianotwórcza, stabilizująca i poprawiająca jakość piany, modyfikator reologii
Aloe Barbadensis Extract - ekstrakt z aloesu, kondycjoner, substancja nawilżająca i łagodząca
PEG-75 Meadowfoam Seed Oil - wyciąg roślinny, kondycjoner, niestety nie znalazłam więcej informacji na jego temat :(
Citric Acid - kwas cytrynowy, sekwestrant, regulator pH, ma działanie keratolityczne
Imidazolidinyl Urea - konserwant, pochodna formaldehydu
Moringa Pterygosperma Seed Extract - ekstrakt z nasion pewnego egzotycznego drzewa (znalazłam jego nazwę: Behen), kondycjoner
Glycerin - gliceryna, humekant, hydrofilowa substancja nawilżająca skórę
Aroma - substancje zapachowe
Sodium Dehydroacetate - konserwant
Sodium Benzoate - konserwanr
Propylene Glycol - humekant, hydrofilowa substancja nawilżająca
Palmitamidopropyltrimonium Chloride - antystatyk, kondycjoner

Odżywka:
Aqua - woda, rozpuszczalnik
Citric Acid - kwas cytrynowy, sekwestrant, regulator pH, ma działanie keratolityczne
Cetyl Alcohol - niejonowa substancja powierzchniowo czynna, emolient tłusty, emulgator W/O
Aloe Barbadensis Extract - ekstrakt z aloesu, kondycjoner, substancja nawilżająca i łagodząca
Trictum Vulgare Germ Oil - olej z kiełków pszenicy, ma silne działanie nawilżające i kondycjonujące
Jojoba Oil - emolient tłusty
Moringa Pterygosperma Seed Extract - ekstrakt z nasion pewnego egzotycznego drzewa (znalazłam jego nazwę: Behen), kondycjoner
Glycerin - gliceryna, humekant, hydrofilowa substancja nawilżająca skórę
Ascorbic Acid - witamina C, antyoksydant
Tocopheryl Acetate - pochodna witaminy E, antyoksydant, zapobiega podrażnieniom, hamuje TEWL
Imidazolidinyl Urea - konserwant, pochodna formaldehydu
Methyl Gluceth-20 - humekant, substancja nawilżająca
Ethoxydiglycol Oleate - emolient
Sodium Dehydroacetate - konserwant
PPG-3 Benzyl Ether Myristate - emolient, rozpuszczalnik, absorbent promieni UV
Behentrimonium Chloride - antystatyk, kondycjoner, konserwant
Sodium Benzoate - konserwant
Rice Brain Oil - olej ryżowy, emolient
Aroma - substancje zapachowe
Źródło: CosIng, kosmopedia.org

Cena regularna: szampon - 28,00 zł / odżywka - 33,00 zł
Pojemność: 260 ml/260 ml
Dostępność: produkty dostępne są w sklepie on-line producenta, jak również stacjonarnie w wybranych sklepach zielarskich, aptekach i drogeriach z naturalnymi produktami. Szczegółową mapę dostępności znajdziecie TUTAJ.

Moja opinia. 
Opakowanie: Zarówno szampon jak i odżywka mieszczą się w butelkach z przezroczystego, średniej twardości plastiku, z zamknięciem w kolorze zielonym (szampon - ciemnozielonym, odżywka - jasnozielonym) typu 'klik'. Etykiety są estetyczne, na tyle naklejone są polskie etykiety, nic się z nimi nie dzieje, nie ścierają się, ani nie odklejają pod prysznicem. Otwór butelki szamponu jest trochę niewygodny (z uwagi na jego konsystencję) i może powodować, że produkt będzie brudził butelkę oraz rozlewał się na boki.
Konsystencja: szampon - ma dość rzadką, płynną konsystencję, ciężko wydobyć go z opakowania tak, aby nie zapaskudzić całej butelki; odżywka - ma dość gęstą, gładką, kremową konsystencję, dobrze rozprowadza się na włosach jednak pod koniec opakowania może sprawiać trudności z wydobyciem jej z niego.
Kolor: szampon - bezbarwny, transparentny, może się wytrącać z niego biały osad; odżywka - biała.
Zapach: zarówno szampon jak i odżywka pachną przyjemnie, delikatnie i znajomo, jednak zupełnie nie potrafię skojarzyć tego zapachu.
Pojemność/wydajność: szampon - jest dość rzadki i marnie się pieni, jego wydajność oceniam na poniżej przeciętnej; odżywka - wydajność oceniam jako przeciętną.

Co mi się podoba:
+ wygodne butelki, dobrze leżą w dłoni, nie ma problemu z otwarciem opakowania nawet wilgotnymi dłońmi
+ przyjemny i subtelny zapach
+ obydwa produkty doskonale się spłukują
+ szampon dobrze oczyszcza włosy
+ szampon nie plącze zanadto włosów
+ po umyciu włosy są niemal skrzypiące
+ faktycznie zapobiega przetłuszczaniu się włosów, znacząco obniża produkcję sebum
+ odżywka fenomenalnie wygładza włosy
+ ujarzmia je, zapobiega puszeniu i "łapaniu" wilgoci w powietrza
+ dociąża włosy i sprawia, że rewelacyjnie się układają
+ po spłukaniu włosy są śliskie, gładkie, delikatne

Co jest mi obojętne:  
+/- skład nie jest do końca tak naturalny, jakby można się spodziewać
+/- dostępność

Co mi się nie podoba:
- szampon słabo się pieni
- z uwagi na rzadką konsystencję szamponu może on uciekać przez palce
- cena jest dość wysoka
- zarówno szampon jak i odżywka mają w swoim składzie pochodną formaldehydu jako konserwant 


W kilku słowach: Choć, jak wspomniałam, podchodziłam do tego zestawu bardzo sceptycznie, w ostatecznym rozrachunku jestem szalenie z niego zadowolona. Po użyciu szamponu i odżywki moje włosy są idealnie gładkie, dociążone, nie puszą się, nie reagują tak bardzo na wilgoć w powietrzu, dodatkowo nie wymagają tak częstego mycia jak przy użyciu innych produktów, a efekt ten utrzymuje się nawet po użyciu innego produktu. Pomimo kilku drobnych minusów, na pewno będę wracała do tego Herbatint Aloe Vera, bo moje włosy wyglądają po nim absolutnie niesamowicie.


Czy kupię ponownie?
Z całą pewnością TAK

Ocena ogólna:
Pomimo drobnych minusów, zestaw zdecydowanie zasługuje
na miano fenomenalnego

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Bardzo dziękuję producentowi marki Herbatint Aloe Vera za możliwość przetestowania produktów.
Opinia jest subiektywna, a fakt otrzymania produktu nieodpłatnie nie miał na nią wpływu.


Przypominam Wam także o Wielkiej Wyprzedaży Lakierów (klik).
Jeszcze przez tydzień możecie też się zgłaszać na Wiosenną Kawę Blogerską (szczegóły - klik).

Pozdrawiam,

środa, 4 lutego 2015

Recenzja - Joanna Oleje Świata - olejek do twarzy i ciała z olejem makadamia

Jakiś czas temu pisałam Wam o nawiązanej współpracy z marką Joanna w wyniku której otrzymałam do przetestowania 3 balsamy 3w1 (recenzja) a także produkt, o którym napiszę Wam dzisiaj.

Joanna Oleje Świata
Olejek do twarzy i ciała
z olejem makadamia


Co mówi producent? (www) 
Olej makadamia świetnie zmiękcza, odżywia i wygładza skórę, nadając jej promienny wygląd. Innowacyjna formuła preparatu sprawia, że kosmetyk sprawdza się zarówno do pielęgnacji twarzy, jak i ciała.

Problem
Brak nawilżenia i jędrności
Recepta
Olejek makadamia do twarzy i ciała 2 w 1 z serii Oleje Świata.
Efekt
Zregenerowana i zdrowa skóra, w pełni odżywiona oraz nawilżona.
Składniki wiodące
Formuła preparatu została wzbogacona o olej, który w fantastyczny sposób wygładza i ujednolica skórę. Dzięki zawartości kwasu palmitynowego oraz oleinowego wykazuje mocne właściwości regeneracyjne. Kosmetyk ten jest błyskawicznie wchłaniany przez skórę przez co zyskał przydomek “znikającego oleju”.
Zapach
Delikatny, przyjemny zapach.

Skład: Na początku oleje roślinne, ze słonecznika i migdałowy, na czwartym miejscu olej makadamia, potem substancje zapachowe, pochodna witaminy E, antyoksydant i znowu całe mnóstwo substancji zapachowych, na końcu barwnik. Średnio.

Helianthus Annuus Seed Oil - olej z nasion słonecznika, emolient tłusty 
Prunus Amygdalus Dulcis Oil - olej z migdałów, emolient, kondycjoner 
Caprylic/Capric Triglyceride - emolient tłusty, modyfikator reologii 
Macadamia Ternifolia Seed Oil - olej z orzechów makadamii, emolient tłusty, kondycjoner 
Parfum - substancje zapachowe 
Tocopheryl Acetate - antyoksydant, zapobiega powstawaniu stanów zapalnych, wzmacnia ściany naczyń krwionośnych i poprawia ukrwienie skóry 
BHT - antyoksydant, substancja maskująca 
Isoeugenol - antyspetyk, składnik kompozycji zapachowej, imituje zapach goździków 
Coumarin - składnik kompozycji zapachowej, nadaje zapach wysuszonej trawy 
Butyphenyl Methylpropional - składnik kompozycji zapachowej 
Geraniol - składnik kompozycji zapachowej 
Hexyl Cinnamal - składnik kompozycji zapachowej 
Linalool - składnik kompozycji zapachowej 
Limonene - składnik kompozycji zapachowej 
CI 40800 - barwnik
Źródło: CosIng, kosmopedia.org

Cena regularna: 10,69 zł (w klepie producenta)
Pojemność: 100 ml
Dostępność: na pewno on-line, stacjonarnie może jeszcze nie być dostępny, podejrzewam, że będzie go można dostać podobnie jak pozostałe produkty marki w drogeriach sieciowych czy na działach kosmetycznych w super- i hipermarketach.

Moja opinia. 
Opakowanie: Wygodna, niewielka buteleczka z przezroczystego, solidnego plastiku, zamykana na zamknięcie typu 'push'. O ile sama buteleczka świetnie leży w dłoni a jej rozmiar jest idealny, o tyle ten rodzaj zamknięcia jest niepraktyczny, olejek rozlewa się wszędzie i ciężko ukierunkować jego wypływanie.
Konsystencja: Jak to olejku, konsystencję ma płynną, oleistą.
Kolor: Transparenty żółty, trochę jak olej słonecznikowy.
Zapach: Olejek jest perfumowany, pachnie przyjemnie choć dość nachalnie, a zapach długo utrzymuje się na skórze. Może się 'gryźć' z naszymi ulubionymi perfumami.
Pojemność/wydajność: Z uwagi na konsystencję oceniam wydajność jako bardzo wysoką.

Co mi się podoba:
+ smukła buteleczka, która idealnie leży w dłoni
+ opakowanie jest przezroczyste, więc możemy stale kontrolować ilość olejku
+ doskonale sprawdza się podczas masażu czy to z użyciem dłoni czy też np. masażerów typu bańka chińska, daje doskonały poślizg i wolno się wchłania
+ użyty na wilgotną skórę wchłania się znacznie szybciej, pozostawia skórę miękką i doskonale nawilżoną
+ świetnie się sprawdza do peelingu kawowego

Co jest mi obojętne:  
+/- raczej nie używałabym go do twarzy
+/- skład - nie jest zły, ale kilku składników można by się z niego spokojnie pozbyć

Co mi się nie podoba:
- zamknięcie opakowania - jest kompletnie niepraktyczne
- zbyt intensywny zapach, choć przyjemny
- stosowany na suchą skórę wolno się wchłania i bardzo długo pozostawia na skórze wyczuwalny, bardzo tłusty film 


W kilku słowach: Mam do tego produktu bardzo mieszane uczucia. Nie przepadam w swojej pielęgnacji za olejkami, z uwagi na tłusty film jaki pozostawiają. Z tym olejkiem nie jest inaczej, stosowany na suchą skórę wchłania się marnie i bardzo długo pozostawia na niej właśnie ten tłusty film. Na twarzy nawet po nocy widać błyszczącą się, tłustą warstwę. Stosowany na skórę wilgotną sprawdza się lepiej, bo szybciej się wchłania, a film choć jest, to znacznie mniej uciążliwy, jakby satynowy, wyczuwalny, ale jednak znacznie mniej, jednocześnie skóra jest dobrze nawilżona i natłuszczona. Opakowanie doskonale leży w dłoni, choć zmieniłabym zamknięcie na typowy 'klik' z 'dziubkiem', wtedy łatwiej byłoby kontrolować kierunek wypływania olejku. Ponadto zapach choć przyjemny jest tak intensywny, że może być uciążliwy. Generalnie jednak produkt jest niezły i warto go wypróbować, zwłaszcza, że cena jest bardzo przystępna.


Czy kupię ponownie?
Raczej NIE

Ocena ogólna:
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Bardzo dziękuję producentowi marki Joanna Oleje Świata za możliwość przetestowania produktu.
Opinia jest subiektywna, a fakt otrzymania produktu nieodpłatnie nie miał na nią wpływu.


Przypominam Wam również o Wielkiej Wyprzedaży Lakierów (klik),
a także o możliwości zgłaszania się na Wiosenną Kawę Blogerską (szczegóły - klik).

Pozdrawiam,

poniedziałek, 2 lutego 2015

Wiosenna Kawa Blogerska - spotkanie w Katowicach

Wiosna zbliża się (miejmy nadzieję) wielkimi krokami, na początek tej jakże wspaniałej pory roku chcemy Was z Alicją zachęcić do udziału w organizowanym przez nas wspólnie w Katowicach spotkaniu blogerskim.


Kiedy?
14 marca 2015 roku (sobota), ok. godz. 16.00.

Gdzie?
Katowice, dokładna lokalizacja jeszcze nie jest znana.

Co?
Wiosenna Kawa Blogerska.
Kameralne, czysto towarzyskie i nieoficjalne spotkanie przy kawie, dobrym ciachu, w doborowym towarzystwie, dla dziewczyn, które chcą pogadać o wszystkim i o niczym, poplotkować, pośmiać się i miło spędzić sobotnie popołudnie z koleżankami dzielącymi tę samą pasję.

Dla kogo?
Szukamy dziewczyn-blogerek tylko z Katowic i najbliższej okolicy.
Szukamy dziewczyn, które mają coś do powiedzenia, mają charakter i nie boją się go pokazać w towarzystwie ;) (Choć nie mamy nic przeciwko panom-blogerom, to spotkanie ma być typowo babskie).
Zachęcamy do zgłaszania się również młode, świeże blogi, z niewielką liczbą obserwatorów, na pewno będziecie brane pod uwagę.
Przewidujemy składkę od każdej z uczestniczek w wysokości ok. 20 zł.

Zgłoszenia możecie wysyłać do 14 lutego (sobota) włącznie, na adres: katarzyna@seredin.pl

Zgłoszenie powinno zawierać:
- Imię
- Adres bloga (+ nazwę, jeśli jest inna niż adres)
- Wiek
- Miejscowość zamieszkania
- Od kiedy piszecie bloga
- Liczbę obserwatorów
- Ilość wejść na bloga w ostatnim miesiącu + ogółem
- Wasz adres e-mail (jeśli jest inny od adresu z którego wysyłacie zgłoszenie)

Blogi nierzetelne, istniejące tylko na potrzeby konkursów i rozdań czy też współprac nie będą brane pod uwagę.

Czekamy na Wasze zgłoszenia. Lista uczestniczek zostanie opublikowana na blogu w poniedziałek, 16. lutego.

Na koniec przypominam Wam jeszcze o Wielkiej Wyprzedaży Lakierów.

Pozdrawiam serdecznie,