piątek, 26 lipca 2024

„Bezgłos”, Katarzyna Puzyńska – minirecenzja

Przyznam się Wam szczerze, że po książkę sięgnęłam zupełnym przypadkiem.

Miałam czytać „Eksponat”, ale pomyliłam tytuły i przez pół książki zastanawiałam się, czemu Klementyna się jeszcze nie pojawiła...


Julia Wilk przeprowadza się do małej mieściny niedaleko Brodnicy, gdzie ma zacząć uczyć w szkole.

Miasteczko jednak nie jest takim, jakim się wydaje, a mieszkańcy Wieszczy zdecydowanie skrywają jakieś tajemnice.

Już pierwszej nocy w domu, który wynajmuje, zaczynają dziać się dziwne rzeczy, a bardzo realne sny sprawiają, że Julia jest przerażona, ale i... zaciekawiona.

Czy dziewczyna, która sama skrywa swoja tajemnicę, trafiła tutaj przypadkiem? Czy może ściągnęły ją tutaj jakieś mroczne siły?

Autorka wprowadza nas w tajemniczy świat dawnych wierzeń, klątw i przesądów.

Z początku trudno było mi się przestawić na tak kompletnie inny gatunek – jestem po całej serii Lipowa, typowych kryminałów, powieści, które mocno trzymają się realiów. No, może poza ilością morderstw w tak niewielkiej społeczności...

Niemniej książkę czyta się dobrze, postacie są zbudowane w bardzo interesujący sposób, a odkrywane wraz z bohaterką tajemnice zaskakują i wprowadzają czytelnika coraz głębiej w ten mroczny świat.

Jeśli lubicie horrory (wbrew klasyfikacji na lubimyczytac.pl nie zaliczyłabym tej pozycji do thrillera, a już na pewno nie do kryminału czy sensacji), to serdecznie Wam polecam.

Może nie trzyma napięcia jak najlepsze powieści Kinga czy Mastertona, ale na pewno jest godna uwagi.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz