Dabur Herbal
Pasta do zębów z Neem
Skład:
Calcium Carbonate - węglan wapnia, składnik konsystencjotwórczy
Calcium Carbonate - węglan wapnia, składnik konsystencjotwórczy
Aqua - woda, rozpuszczalnik
Glycerin - gliceryna, hydrofilowa substancja nawilżająca, humekant
Sodium Lauryl Sulfate - anionowa substancja powierzchniowo czynna, substancja myjąca o doskonałych właściwościach pianotwórczych
Aroma - kompozycja zapachowa
Carrageenan - wyciąg z chrzęścicy kędzierzawej, składnik nawilżający, w połączeniu z wodą tworzy substancję żelującą
Herbal Extract (Anacylus Pyrethrum Root Extract, Acacia Arabica Extract, Mimusops Elengi Extract, Symplocos Racemosa Extract, Eugenia Cumini Extract) - kompozycja ekstraktów ziołowych
Azadirchta Indica Leaf Extract - wyciąg z miodly indyjskiej
Sodium Silicate - substancja buforująca
Sodium Saccharin - substancja smakowa, maskująca, pielęgnująca jamę ustną
Cinnamal - skladnik kompozycji zapachowej
Eugenol - składnik kompozycji zapachowej
Citronellol - składnik kompozycji zapachowej
Limonene - składnik kompozycji zapachowej
CI 75810 - barwnik naturalny w odcieniu zielonym
Źródło: Kosmopedia.org, CosIng, kosmeter
Kompletnie nie znam się na składach past do zębów i nie będę nawet udawała, że jest inaczej. Tutaj w składzie widzę dość silny detergent, który niestety nie budzi mojej ufności w składzie pasty do zębów, ale po porównaniu składów kilku innych past wiem, że często się w nich pojawia. Poza tym sporo wyciągów ziołowych oraz tytułowy Neem, cokolwiek to jest ;)
Cena regularna: ok. 15 pln
Pojemność: 100 ml
Dostępność: sklepy zielarskie, drogerie z naturalnymi kosmetykami, on-line
Pasta zapakowana jest w typową, plastikową tubkę, zabezpieczoną przed pierwszym użyciem folią aluminiową. Dodatkowo zapakowana w ładny kartonik, wszystko utrzymane w kolorystyce zieleni. Pasta ma typową konsystencję, lekko ziarnistą w kolorze jasnozielonym. Pachnie ziołowo, z delikatnym aromatem mięty. Wydajność oceniam jako przeciętną.
Obietnice producenta a rzeczywistość...
Kompletnie nie znam się na składach past do zębów i nie będę nawet udawała, że jest inaczej. Tutaj w składzie widzę dość silny detergent, który niestety nie budzi mojej ufności w składzie pasty do zębów, ale po porównaniu składów kilku innych past wiem, że często się w nich pojawia. Poza tym sporo wyciągów ziołowych oraz tytułowy Neem, cokolwiek to jest ;)
Cena regularna: ok. 15 pln
Pojemność: 100 ml
Dostępność: sklepy zielarskie, drogerie z naturalnymi kosmetykami, on-line
Pasta zapakowana jest w typową, plastikową tubkę, zabezpieczoną przed pierwszym użyciem folią aluminiową. Dodatkowo zapakowana w ładny kartonik, wszystko utrzymane w kolorystyce zieleni. Pasta ma typową konsystencję, lekko ziarnistą w kolorze jasnozielonym. Pachnie ziołowo, z delikatnym aromatem mięty. Wydajność oceniam jako przeciętną.
Obietnice producenta a rzeczywistość...
Pasta czerpie swą skuteczność z soku oraz kory drzewa neem (miodły indyjskiej). Roślina ta wykazuje naturalne właściwości antybakteryjne. Składniki pasty wzmacniają dziąsła oraz dokładnie usuwają nalot nazębny. To kombinacja stworzona, aby nie tylko czyścić zęby, ale także chronić je i umacniać. Dzięki naturalnym wyciągom pasta odświeża oddech. Regularne używanie tej pasty wzmacnia wrażliwe dziąsła i zęby.
Pasta nie ma gładkiej konsystencji, podczas mycia zębów czuć, że jest lekko "chropowata", a szorując szkliwo proszek zawarty w paście odczuwalnie trze po zębach. Mimo to nie rysuje szkliwa. Podczas pierwszego mycia miałam wrażenie, jakbym myła zęby mydłem, ze względu na bardzo nietypowy smak tej pasty, po kilku myciach można się jednak do niego przyzwyczaić. Myślałam, że może smak wynika z zawartości Neem, ale myślę, że to kwestia obecności SLeS. Dzięki niemu również pasta doskonale się pieni i wymaga trochę czasu na kompletne pozbycie się jej podczas płukania jamy ustnej z zębów i języka. Po płukaniu pozostaje charakterystyczny posmak w ustach, który dość długo się utrzymuje, ale dzięki niemu długo też utrzymuje się uczucie świeżości, zwłaszcza w porównaniu z klasycznymi pastami. Pasta dobrze czyści zęby, usuwa płytkę i, po przyzwyczajeniu się do dość nietypowego smaku, przyjemnie się ją stosuje.
Choć pasta nie ma całkiem naturalnego składu, znajdziemy w niej sporo ziołowych wyciągów. Doskonale czyści zęby i odświeża na dłużej niż klasyczne pasty, wymaga jednak długiego wypłukiwania z jamy ustnej, ma bardzo nietypowy, mydlany smak i pozostawia taki sam posmak, nawet po dokładnym jej wypłukaniu. Rozczarowuje trochę obecność SLeS w składzie, spodziewałam się, że taki produkt będzie go pozbawiony. Niemniej jest to ciekawy produkt.
Czy kupię ponownie?
MOŻE
Ocena ogólna:
Przypominam Wam o Wiosennym Rozdaniu z Balea,
do którego możecie się zgłaszać jeszcze do wtorku TUTAJ.
Przypominam Wam o Wiosennym Rozdaniu z Balea,
do którego możecie się zgłaszać jeszcze do wtorku TUTAJ.
Zachęcam Was również do zapoznania się z moimi aukcjami na allegro, wśród których m.in. palety cieni i pędzle. Aukcje znajdziecie TUTAJ.
Pozdrawiam,
Bardzo dziękuję sklepowi eko-pasaż Helfy w Katowicach za możliwość przetestowania produktu.
Opinia jest subiektywna, a fakt otrzymania produktu nieodpłatnie nie miał na nią wpływu.
Ja ostatnio odkryłam czarną weglowa pastę - jest to mój mały hit. Mam jeszcze właśnie jakąś naturalną, aloesowa chyba, ale za nią nie przepadam.
OdpowiedzUsuńLecę przeglądnąć allegro :)
Jakoś mam obawy przed tymi węglowymi pastami, choć zupełnie nie wiem dlaczego :)
UsuńChyba miałam tą pastę :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńMimo tego, że czytałam trochę wpisów o szkodliwości past z fluorem, nadal nie mam przekonania do zrezygnowania z nich, po prostu kupuję zwykłe pasty w dowolnej drogerii czy markecie :)
OdpowiedzUsuńA ja czytałam kilka artykułów, że szkodliwość fluoru w pastach to jedna wielka bujda i paranoja. Generalnie fluor jest nam potrzebny i choć jego nadmiar szkodzi, to aby mógł nam zaszkodzić w paście do zębów musielibyśmy ją jeść łyżkami.
UsuńNo właśnie, w wielu przypadkach nie wiadomo, w którą wersję wierzyć. Ilu badaczy, tyle teorii...
UsuńJa mimo, że w 86% stosuję naturalną pielęgnację to jednak pasty do zębów używam tradycyjne ( najbardziej lubię colgate optic) chociaż wybielająca Himalaya również często u mnie gości ;p
OdpowiedzUsuńJa się staram odejść od klasycznych, dość marnych, nie oszukujmy się, składów. Może dalsze poszukiwania pasty z naturalnym składem okażą się bardziej owocne ;)
UsuńPasta bardzo ciekawa, ale nie wiem, czy po Twojej opinii o tym mydlanym smaku zdecydowałabym się na zakup.
OdpowiedzUsuńDo smaku niestety trzeba się przyzwyczaić. Mnie potrafi drażnić do tej pory.
UsuńNie będę ryzykować. ;-)
UsuńPoczekam na jakąś fajną, która Tobie całkowicie przypadnie do gustu. :-)
Mój ulubieniec od lat to Himalaya Sparkly White. Nie widzę póki co na rynku nic lepszego. Podobnie jak Ty zaczęłam konsekwentnie przechodzić na naturalną pielęgnację w każdym aspekcie zatem ostatnio kupiłam sobie także rosyjską pastę Splat white plus. Póki co ciężko mi powiedzieć o niej coś więcej. Tę, którą posiadasz Ty raczej będę unikać szerokim łukiem, bo nienawidzę takich smaków...
OdpowiedzUsuńMiałam jakąś pastę Himalaya i bardzo dobrze ją wspominam. Może jeszcze kiedyś powrócę do past tej marki :)
Usuńciekawia mnie te kosmetyki
OdpowiedzUsuńDla mnie to pierwszy kontakt z marką, ale, jeśli składy okażą się dostatecznie dobre, nie wykluczam, że nie ostatni ;)
Usuńbardzo nie lubię past o ziarnistej konsystencji :/
OdpowiedzUsuńJa też nie, mam wrażenie, jakbym myła zęby talkiem...
UsuńNigdy takiej pasty nie testowałem ...
OdpowiedzUsuń:)
UsuńZupełnie jej nie kojarzę :P
OdpowiedzUsuń:)
UsuńMimo smaku, który opisujesz chętnie bym jej używała :)
OdpowiedzUsuńCzuję, że bym jej nie polubiła :P
OdpowiedzUsuńRozumiem dokładnie co masz na myśli. Ja się przyzwyczaiłam, ale nie moge powiedzieć, abym ją lubiła.
UsuńNie znam tej pasty... Jestem cały czas w trakcie zużywania "nienaturalnych" zapasów :)
OdpowiedzUsuńRozumiem :)
UsuńNie znam tej pasty.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńDla mnie smak jednak jest ważny :)
OdpowiedzUsuńDla mnie również, ale pasta na szczęście już dobiega końca i za chwilę będę mogła spróbować czegoś nowego :)
UsuńMy jednak musimy używać past bardziej specjalistycznych ale wydaje się bardzo ciekawa :)
OdpowiedzUsuńJa używam tak na prawdę czegokolwiek, jednak teraz na fali zmiany pielęgnacji na bardziej naturalną, i past do zębów szukam z lepszymi składami.
Usuńja kupuję zwykłe pasty, jakoś takie mnie nie kuszą
OdpowiedzUsuńJa pragnę zmienić całą moją pielęgnację na zdrowszą i mniej mniej chemiczną, pasty do zębów również się w to zaliczają :)
UsuńNie lubię jak pasta mocno się pieni.
OdpowiedzUsuńJa wręcz przeciwnie, choć tutaj pienienie jest na prawdę solidne.
Usuńnie znam niestety :(
OdpowiedzUsuń:)
UsuńJa używam jedynie co niektórych past, gdyż moje zęby są wrażliwe na poszczególne składniki i muszę uważać :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, MÓJ BLOG! ♥
Hmm, ja tez nie każdą pastę mogę używać, bo niektóre powodują podrażnienie zębów i dziąseł. Ta na szczęście nie zrobiła mi krzywdy.
UsuńOj ten korek. Lubię stawiać pasty na półeczce właśnie na korku.
OdpowiedzUsuńMoja pasta stoi w kubku razem z końcówką szczoteczki, więc jest mi to obojętne.
Usuńno nie wiem czy to pasta dla mnie:D
OdpowiedzUsuńJa ponad rok temu przerzuciłam się na pastę z Himalaya Herbals i na razie przy niej pozostanę :) Moja pierwsza pasta dzięki której przestały krwawić mi dziąsła ;)
OdpowiedzUsuńMiałam jedną pastę tej marki i byłam z niej zadowolona. Przynajmniej nie smakowała jak mydło ;P
UsuńInteresująco wygląda :D pasty o takim kolorze jeszcze nie miałam :)
OdpowiedzUsuńJa też mam taka pierwszy raz :)
UsuńNie używałam jeszcze takiej pasty.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńW całym naszym życiu spróbowaliśmy jednej pasty ziołowej i okropnie nią pluliśmy.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście SLS nie wygląda tam za dobrze :/ Z ciekawości patrzę ostatnio i na składy past dopatrując się czy przypadkiem nie mają fluoru :D Do tej pory nie spotkałam się z detergentami w tych produktach bardziej eko
OdpowiedzUsuńTo moja ulubiona pasta. Do charakterystycznego smaku rzeczywiście trzeba się przyzwyczaić, ale za to genialnie oczyszcza i poleruje zęby.
OdpowiedzUsuńMożna szukać dalej ziołowych past, które będą nas satysfakcjonowały, jest coraz większy ich wybór na rynku. Sprawdzając jakość tego co jemy i pijemy my doszliśmy do wniosku, że poszukamy zdrowych źródeł ich pozyskiwania i teraz mamy dostawcę ekologicznych warzyw oraz filtr do wody redox fitaqua.
OdpowiedzUsuńJestem strasznie ciekawa tej pasy do zębów :)
OdpowiedzUsuńProdukt interesujący, choć z higieną jamy ustnej i intymną wolę nie eksperymentować ;)
OdpowiedzUsuńa mam u siebie w aptece muszę wypróbować :) zapraszam https://probeautycorner.blogspot.co.uk/
OdpowiedzUsuńOstatnio czytałam trochę wpisów o szkodliwości past z fluorem, nadal nie mam przekonania do ich używania. Już sama nie wiem co jest prawdą, a co lobby i naciągactwem.
OdpowiedzUsuńEstetyka Kielce