Mohani, Olej z pestek malin
Oleje w pielęgnacji to nie moi faworyci. Nie cierpię tego, że się długo wchłaniają, a na mojej skórze praktycznie zawsze zostawiają tłusty film. Tyle jednak czytałam o ich dobroczynnych właściwościach, że nie mogłam w końcu jakiegoś wypróbować. Podczas wizyty w katowickim Helfy (KLIK) wybór padł na olej z pestek malin. Trochę odczekał na swoją kolej, jednak późną jesienią moja skóra zaczęła się bardzo mocno przesuszać, więc pomyślałam raz kozie śmierć. Użyłam pierwszy raz i... przepadłam. Olej nie ma bardzo tłustej konsystencji, jest szalenie wydajny, zaledwie 3-4 krople wystarczą na dokładne pokrycie skóry twarzy, szyi i dekoltu. Wprawdzie pozostawia na skórze tłusty film, ale nie jest on bardzo męczący, a rano nie ma po nim śladu. Za to skóra... Jest miękka, gładka, idealnie nawilżona. Pozbyłam się problemu drobnej kaszki na żuchwie. Jestem zakochana w tym oleju pomimo dość nietypowego zapachu i z pewnością doczeka się on pełniejszej recenzji niebawem.
Make Up Revolution, Goddes Of Love, rozświetlacz
Rozświetlaczy używam głównie jako cieni do powiek, i to wypiekane serduszko również w tym celu przede wszystkim mi służy. Puder ma zbitą konsystencję, ale nie pyli i nie osypuje się podczas aplikacji. Ma wspaniały jasny kolor połyskujący na różowo, który genialnie wygląda na powiekach, zwłaszcza w połączeniu z czarną kreską. Na bazie utrzymuje się cały dzień, dając subtelny, acz rozświetlający makijaż oczu. Niestety nie mam pojęcia jak sprawdza się w swojej podstawowej roli, bo choć mam go już 2 czy 3 miesiące, ani razu nie używałam go do rozświetlania twarzy. Jako cień do powiek polecam jednak z całego serca.
Lovely, Oh Oh Blusher, róż do policzków
Róż kupiłam zupełnie przypadkowy, zachęcona przez Łukasza spotkanego w katowickim Rossmanie w SCC, gdzie pracuje. Podobno jest to odpowiednik słynnego Orgasm by NARS, nie zweryfikuję tego, bo oryginału niestety w rękach nie miałam. W niepozornym opakowaniu znajduje się róż o wyjątkowej urodzie. Kolor jest połączeniem brzoskwini z jasnym różem, ale najcudowniejsze w tym kosmetyku jest jego holograficzne wykończenie, które nie tylko wspaniale mieni się w zależności od padania światła, ale też dodaje makijażowi trzeciego wymiaru bez efektu wiejskiej dyskoteki. Róż nie jest trudny w obsłudze, nie musimy się obawiać plam czy zacieków, bo nawet, jeśli damy go zbyt wiele, roztarcie pędzlem do pudru załatwi sprawę. Policzki potraktowane tym produktem są lekko zaróżowione, jakbyśmy właśnie wrócili z zimowego spaceru. Zakochałam się w tym kosmetyku, a wszystko za kilka złotych.
Felicea, puder naturalny 101
O tym produkcie powiedziałam już wszystko. Był ze mną przez ostatnie półtora miesiąca i nadal sprawdza się świetnie. Daje na skórze piękne, satynowe wykończenie, utrzymuje się cały dzień, kolor ładnie stapia się z cerą i współpracuje z podkładami, kremami BB czy tonującymi. Ado tego ma wspaniały, naturalny skład i jest produktem polskim. Czego chcieć więcej?
Szerszą recenzję na temat tego produktu znajdziecie TUTAJ.
Eveline Cosmetics, SOS Lash Booster, serum do rzęs
Po dość nieudanym pierwszym kontakcie z serum do rzęs tej marki (KLIK), ten produkt długo musiał czekać na swoją kolej. Ale ostatecznie stwierdziłam, że co mi zależy i otworzyłam opakowanie.
Po kilku tygodniach stosowania okazało się, że choć moje rzęsy nadal nie przypominają firanek jednej z moich koleżanek z poprzedniej pracy, to jednak poprawiła się ich kondycja, są trochę dłuższe i jest ich trochę więcej. Serum używałam w roli bazy pod tusz do rzęs i świetnie spisywało się w tej roli wstępnie rozczesując rzęsy i dodając im grubości oraz długości. Dobrze współpracuje z moimi maskarami, ale trzeba z nim dość szybko pracować bo zasycha i trudno wtedy rzęsy rozczesać.
Choć nie ma może skuteczności serum z bimatoprostem, to jednak jestem z niego zadowolona, bo dobrze spełnia swoją rolę.
I tak właśnie prezentują się ulubieńcy minionego już listopada.
Znacie któryś z produktów? Lubicie?
Przypominam także o mikołajowym rozdaniu, do którego jeszcze do wtorku możecie zgłaszać się TUTAJ.
Nie miałam jeszcze żadnego z Twoich ulubieńców.
OdpowiedzUsuńZachęcam zatem do wypróbowania, może i Tobie przypadną do gustu :)
UsuńSzkoda, że roświetlacza z Make Up Revolution nie stosowałaś do policzków, jestem ciekawa jak się sprawdza, w opakowaniu wygląda prześlicznie :)
OdpowiedzUsuńRzadko używam rozświetlaczy do rozświetlania cery, za to jako cienie sprawdzają się genialnie.
UsuńOlej z pestek malin miałam kiedyś z e-naturalne. Stosowałam zamiast filtra przeciwsłonecznego. Myślę, że kupię go ponownie. Aktualnie stosuję uszlachetniony olej arganowy z Bielendy. Już jestem zachwycona:)
OdpowiedzUsuńJa nie zdążyłam go użyć jako filtra, ale planuję to nadrobić w przyszłym sezonie. Za to jako "krem na noc" sprawdza się u mnie pięknie.
UsuńRóż Lovely mnie zaciekawił.
OdpowiedzUsuńZachęcam do wypróbowania. Jest tani, a na skórze wygląda na prawdę pięknie.
Usuń
OdpowiedzUsuńMake Up Revolution, Goddes Of Love, rozświetlacz z chętna bym wypróbowała jako cien do oczu, bo bardzo mi się podoba ten kolor. :)
Na powiekach wygląda na prawdę pięknie, zwłaszcza w połączeniu z czarną kreską.
Usuńjak będę w Katowicach od razu biegnę po ten olejek, bo w sumie do twarzy jeszcze nigdy ich nie stosowałam, a skoro daje takie efekty to musi być mój! Felicea też mi przypadła do gustu :)
OdpowiedzUsuńDla mnie to też w sumie pierwszy raz :)
UsuńTen serduszkowy rozświetlacz mam od jakiegoś czasu w planach :)
OdpowiedzUsuńJa w końcu zrealizowałam plan na jego zakup ;)
UsuńKurcze...nie znam niczego z Twoich ulubieńców :( Będę musiała się im bliżej przyjrzeć, szczególnie olejkowi :)
OdpowiedzUsuńZachęcam, to na prawdę świetny produkt.
Usuńprzypomiałam sobie właśnie, jak bardzo lubiłam to serum do rzes Eveline. Muszę je sobie kniecznie znowu sprawić!
OdpowiedzUsuńJa również bardzo je polubiłam :)
UsuńJustitia, dziękujemy i zachęcamy ;)
UsuńMam ten róż z lovely i jest całkiem ok.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Rose♥
Bardzo go polubiłam, bo pięknie wygląda na skórze, ale w tym miesiącu mam już innego ulubieńca w tej kategorii ;)
Usuńnie znam żadnego :)
OdpowiedzUsuńMoże jeszcze będziesz miała okazję :)
UsuńNie poznałam jeszcze tych produktów.
OdpowiedzUsuńRozświetlacz wygląda pięknie. Ostatnio bardzo lubuję się w tego typu produktach więc kto wie, może go sobie kupię :)
OdpowiedzUsuńJa za rozświetlaczami nie przepadam, używam ich właściwie wyłącznie w roli cieni do powiek.
Usuńprzepiękny ten rozświetlacz... Chyba sobie go kupię od samej siebie pod choinkę.
OdpowiedzUsuńPewnie, zakupy od siebie dla siebie to największa frajda ;)
UsuńSzczególnie zainteresował mnie ten olejek z pestek malin :) Używam serum do rzęs z Eveline - także jako bazy pod mascarę i jestem z niego zadowolona. Różnica jest widoczna ;) Teraz już się chyba nie potrafię bez niego obyć... ;)
OdpowiedzUsuńJa również lubię efekt jaki daje to serum zaaplikowane pod maskarę :)
UsuńNo to i ja muszę kupić ten róż z Lovely :) Oleje uwielbiam i mój ulubiony to olej z pestek śliwki :)
OdpowiedzUsuńDla mnie to początek przygody z olejami, uczę się przyzwyczajać do tłustego filmu jaki zostawiają na skórze.
Usuńto serduszko skradło moje serce :D
OdpowiedzUsuńBardzo fajna seria kosmetyków.
UsuńPuder bardzo mnie zaciekawił :)
OdpowiedzUsuńTo świetny produkt.
UsuńCiekawe to serum do rzes, szukam czegoś aby poprawić kondycję swoich :)
OdpowiedzUsuńMoże nie jest tak skuteczne jak produkty z bimatoprostem, ale dobrze się spisuje, zwłaszcza jako baza pod tusz.
UsuńRozświetlacz w kształcie serduszka bardzo nam się spodobał :)
OdpowiedzUsuńProdukt ten występuje w różnych wersjach kolorystycznych, myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie.
UsuńTe serduszka z MUR są śliczne! Z Lovley mam rozświetlacz, ale kusi mnie teraz ten róż:)
OdpowiedzUsuńNie znam rozświetlaczy marki Lovely.
UsuńSerduszka z MUR są świetne! Uwielbiam je :-)
OdpowiedzUsuńJa również je pokochałam :)
UsuńAksamitna skóra? Chyba musze spróbować :)
OdpowiedzUsuńZachęcam, na prawdę mam takie wrażenie gdy rano dotykam swojej cery :)
UsuńZnam Oh Oh Blusher i ma piękny odcień :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, taki niejednowymiarowy :)
UsuńUwielbiam wszelakie olejki:)
OdpowiedzUsuńJa niespecjalnie, ale ten wyjątkowo mi pasuje :)
UsuńKasiu, wielkie dzięki za wybór naszego serum do Twojego grona "Pięciu wspaniałych" w listopadzie. To dla nas duże wyróżnienie! :) Pozdrawiamy!!!
OdpowiedzUsuńNie ma za co, wyróżnienie w pełni zasłużone :)
Usuń