Poznań umiejscowiony jest na Zachodzie, w centralnej części województwa Wielkopolskiego.
Niestety dojazd samochodem jest tam od nas tak długi, że postanowiliśmy wybrać kolej jako środek transportu. A, że ja uwielbiam jeździć pociągiem, z radością kupiłam bilety na pierwszą klasę Intercity i 30 lipca, niemal o świcie, wyruszyliśmy w drogę.
Do Poznania, po podróży malowniczymi rejonami kraju, dotarliśmy przed południem. Z dworca odebrała nas A. z synem (serdecznie Was z tego miejsca pozdrawiam :*) i pierwsze kroki skierowaliśmy do galerii handlowej na lody.
Następnie pojechaliśmy do centrum Poznania, gdzie A. nas zostawiła byśmy się zameldowali w Hostelu "Verry Berry Hostel", a sama pojechała w tym czasie po swojego męża M.
Hostel okazał się być miejscem czystym, w ścisłym centrum miasta, zaledwie kilka kroków od starego rynku. Niestety nasz pokój nie był jeszcze gotowy, więc tylko zostawiliśmy bagaże i ruszyliśmy na podbój Poznania.
Pierwszą na mapie zwiedzania miasta i okolic była Góra Dziewicza z wieżą widokową.
Po wdrapaniu się na samą górę, na schodki wieży zabrakło mi już siły, więc poczekałyśmy z A., która dotrzymała mi towarzystwa, na naszych panów na ławeczce, w lesie, w pięknych okolicznościach przyrody.
Następnie A. zaprosiła nas do siebie na kawę, po której pojechaliśmy do Parku Cytadela, gdzie poza pięknymi alejkami spacerowymi oraz licznymi, historycznymi cmentarzami, można zobaczyć zabytkowe czołgi oraz Pomnik Bohaterów.
W drodze powrotnej wstąpiliśmy na lemoniadę do Restauracji i Pizzerii "Umberto".
Piękny wystrój, bardzo nietypowe dekoracje,miła atmosfera i przepyszna, świeżo robiona na miejscu "lemoniada".
Kolejnym punktem na naszej mapie był Stary Browar, czyli olbrzymie centrum handlowe urządzone w budynku po... browarze. Bardzo nietypowy jak na CH wystrój, z pogranicza galerii sztuki, z ciekawymi elementami z cegły. Wyjątkowe miejsce.
Na koniec dnia wybraliśmy się na szalenie zatłoczony sobotnim wieczorem Stary Rynek i na kolację do restauracji Wiejskie Jadło. Niestety restauracja nie spełniła naszych oczekiwań, a nie mam specjalnie wysublimowanego podniebienia. P. i M. zamówili po żurku w chlebie, który sam w sobie był dobry, ale wszystkie elementy dania niekoniecznie były ze sobą odpowiednio wymieszane.
Natomiast ja i A. zamówiłyśmy klasyczne danie polskiej kuchni - panierowanego kotleta schabowego z ziemniakami i zasmażaną kapustą kiszoną. Co tu dużo mówić, danie było bardzo kiepskie. Kotlet kompletnie nie rozbity, ziemniaki nie tylko nie posolone, ale jeszcze do tego przypalone, a kapusta kiszona byłaby dobra, gdyby ja przed gotowaniem odcisnęli. Obiad pozostawił po sobie niesmak, pomimo przemiłej obsługi, obniżenia rachunku o 20% wartości i kieliszka nalewki w ramach przeprosin.
Po kolacji spokojnym spacerem wróciliśmy na rynek, a potem pod nasz hostel gdzie pożegnaliśmy się i poszliśmy do naszego pokoju.
Pokój okazał się dość duży, ładnie choć mininalistycznie urządzony, z telewizorem i łazienką w której niestety przeciekał brodzik. Ponadto okno naszego pokoju wychodziło na jedną z głównych ulic, na której w późnych godzinach sobotniego wieczoru panował duży gwar. Dość niewygodne, bo bardzo twarde, ale wystarczająco szerokie łóżko dopełniało obrazu całości.
Rano zjedliśmy śniadanie w formie bufetu, proste ale smaczne (przepyszne świeżutkie bułeczki), a następnie udaliśmy się na miejsce odbioru ;)
Niedzielę zaczęliśmy od zwiedzenia przepięknej makiety kolejowej w Borówcu.
Od pierwszej chwili widać, że stworzenie makiety wymagało serca, mnóstwo czasu i poświęcenia. Makieta zbudowana z dbałością o każdy szczegół, z niezliczonymi pociągami pedzącymi w każdym kierunku, stacjami kolejowymi, drogami, domami, sklepami, fabrykami...
Możnaby tam spędzic całe godziny, a i tak nie zdążyć obejrzeć całości. Na prawdę piękna rzecz.
Kolejnym punktem na naszej mapie był Pałac w Kórniku (wybaczcie, na zdjęciu już nie poprawię) który poza drogimi biletami i koniecznością ubierania specjalnych kapci ochronnych nic sobą nie wnosił, a później Dom Arkadego Fidlera, znanego polskiego podróżnika. To było dość ciekawe miejsce, choć nie polecam tamtejszej "kawiarni".
Tego dnia zwiedziliśmy jeszcze Poznańską Palmiarnię, która dla mnie okazała się sporym rozczarowaniem, oraz okoliczny niewielki park.
Na obiad tym razem pojechaliśmy do A. i M. na wspaniałą kiełbaskę z grilla. Popołudnie pożegnało nas ulewą, którą przesiedziliśmy przy pysznym Cappuccino w domu naszych wspaniałych gospodarzy :)
CDN.
Pozdrawiam,
nigdy nie byłam w tych okolicach, żałuję bardzo, może będzie mi dane kiedyś tam się pojawić
OdpowiedzUsuńJeśli będziesz miała okazję, to odwiedź :)
UsuńTeż nie byłam. Przejeżdżałam pociągiem i to w nocy, więc się nie liczy :P
UsuńW Poznaniu byłam jedynie przejazdem. Mam nadzieję, że kiedyś będę mogła zatrzymać się w nim na dłużej :)
OdpowiedzUsuńPolecam, ciekawe miasto.
UsuńByłam kilka razy w Poznaniu, nie zrobił na mnie większego wrażenia. Mam rodzinę pod Poznaniem.
OdpowiedzUsuńDla mnie zabrakło swoistego uroku choćby Torunia. Ale mieszkając na Śląsku muszę lojalnie przyznać, że nasze miasta też nie mają tego czegoś.
UsuńMiałam okazję "mieszkać" kilkanaście tygodni w Poznaniu i miasto miało swój klimacik - podobało mi się jednak do mojego Krakowa mu daleko ;p
OdpowiedzUsuńNa mnie Kraków akurat wielkiego wrażenia nie zrobił. Za to Praga szalenie mi się podobała.
UsuńPo serii książek pani Musierowicz Poznań jest na mojej podróżniczej wish liście już od dzieciństwa. Pora chyba zrealizować to marzenie i zachaczyć o Jeżyce ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam na mały konkurs na moim blogu :)
:)
Usuńpoznań piękne miasto byłam tam w tym roku:)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńheheszek sobotni:D
Usuńi czwartkowy:)
Usuńnowy post?:D
Usuńtrzeba bylo mi napisac ze jedziesz do poznania moglabym ci polecic pare jadlodajni;) a kórnik pisze sie tak :) pozdrawiam z poznania;) swoja droga cudze chwalicie swego nie znacie jestem tego przykladem ze te miejsca ktore pokazalas juz nie robia na mnie wrazenia ale jest tez pare innych ciekawszych:)
OdpowiedzUsuńA dziękuję bardzo, nie zwróciłam uwagi na pisownię.
UsuńNa przyszłośc będę pamiętać i na pewno zwrócę się do Ciebie o radę :)
W Poznaniu byłam, ale tylko przejazdem. Nigdy tego miasta nie zwiedzałam, a szkoda :)
OdpowiedzUsuńJa przejeżdżałam przez Poznań wiele lat temu, jeszcze jako dziecko. Teraz miałam okazję pozwiedzać i nie żałuję.
UsuńRelaks pelna para mimo pewnych malych zgrzytow :)
OdpowiedzUsuńTo prawda :) Choć taki najprawdziwszy wypoczynkowy urlop właśnie skończyłam :)
UsuńFajna zdjęcia, nigdy nie byłam w Poznaniu choć nie mam jakość specjalnie daleko
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńDawno w Poznaniu nie gościłem
OdpowiedzUsuńDla mnie to była pierwsza wizyta :)
UsuńW Poznaniu jeszcze nie byłam :)
OdpowiedzUsuńDla mnie to również był pierwszy raz :)
UsuńNie byłam jeszcze w Poznaniu, ale warto tam zawitać :D
OdpowiedzUsuńTo prawda, ciekawe miasto.
UsuńW Poznaniu byłam raz i to raczej przejazdem, ale polubiłam to miasto ;)
OdpowiedzUsuńMnie trudno określić czy je polubiłam, na pewno warte jest zwiedzenia.
Usuńkocham podróże małe i duże, nie wiem czemu strona tego hostelu ma tylko wersje angielską i ciężko sie przełączyć na nasz rodzimy
OdpowiedzUsuńNa stronę nawet nie wchodziłam, ofertę wyszukałam na booking.com.
UsuńMi się marzy poznać Poznań z innej strony ! Niestety znam tylko drogę do szpitala i na stację :P
OdpowiedzUsuńRozumiem. Może kiedyś będziesz miała okazję :)
UsuńBardzo fajne zdjęcia :) W Poznaniu jeszcze nie byłam, a widzę, że warto :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe miasto :)
UsuńDziękuję :)
bardzo przydatny post
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńJa Poznań mijałam jedynie przejazdem, a chętnie zostałabym w nim na 2-3 dni :)
OdpowiedzUsuńJeśli będziesz miała okazję, to zachęcam :)
Usuńnowy post;D
OdpowiedzUsuń:)
UsuńNie byłam jeszcze w Poznaniu.
OdpowiedzUsuńDla mnie to też była pierwsza wizyta :)
UsuńMieszkamy niedaleko Poznania a nie zwiedziłyśmy go tak dobrze jak Ty :D
OdpowiedzUsuńTak jest najczęściej. Najdalej nam tam, gdzie mamy de facto najbliżej ;)
UsuńUwielbiam podróże ale w Poznaniu jeszcze nie byłam :(
OdpowiedzUsuńza to kocham Kraków :)
Pozdrawiam :)
I obserwuje :-)
Ja nadrabiam powoli zwiedzanie różnych europejskich miast :)
Usuńkiedyś dosć czesto bywałam w Poznaniu. Fajne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńPoznań mijałam przejazdem, chciałbym pojawić się tam na dłużej. Mamy w Polsce wiele naprawdę pięknych, ale niedocenianych miejsc wartych uwagi.
OdpowiedzUsuńشكرا( obat miom ) لجميع المعلومات التي قمت بتقديمها، كل مفيد جدا ومفيدة( obat miom ) . أنا لا سيما في إندونيسيا. ولدي أيضا معلومات مثيرة للاهتمام وجميلة.( obat miom ).
OdpowiedzUsuńPoznań się zmienia... a ja trafiłam na Woźnicką i tam było pyszne jedzonko ( http://poznanski-catering.pl) - może sie przydać komuś,
OdpowiedzUsuń