Jestem wielką fanką filmów i kina. Przede wszystkim oglądam wysokobudżetowe kino amerykańskie, bo to najbardziej mi odpowiada, rzadziej europejskie, zupełnie nie przemawia do mnie kino azjatyckie (poza horrorami) i bollywood.
Ta seria postów poświęcona będzie krótkim recenzjom filmowym, bo dzięki karcie Unlimited w Cinema City chadzamy teraz na każdy film jaki tylko wart jest obejrzenia.
Śmietanka Towarzyska
„Śmietanka towarzyska” (oryg. „Café Society”) to nowa komedia romantyczna napisana i wyreżyserowana przez Woody’ego Allena.[...] Akcja rozgrywa się w latach 30. ubiegłego stulecia, a jej tłem są modne kluby nocne, eleganckie przyjęcia i malownicze zakątki Nowego Jorku i Los Angeles. O popis najwyższej klasy aktorstwa, jak zwykle u Allena, zadbała plejada znakomitości. A wśród nich m.in. nominowani do Oscara i Złotego Globu – Jesse Eisenberg („The Social Network”) i Steve Carell („Foxcatcher”), jedna z najpopularniejszych aktorek młodego pokolenia, nagrodzona Cezarem Kristen Stewart („Zmierzch”) oraz Blake Lively („Wiek Adaline”), Corey Stoll („O północy w Paryżu”, „Ant-Man”, seria „House of Cards”), Anna Camp („Służące”) i Parker Posey („Nieracjonalny mężczyzna”). „Śmietanka towarzyska” otworzyła 69. edycję festiwalu filmowego w Cannes. Bobby (Jesse Eisenberg) jest wrażliwym romantykiem z Bronxu. Licząc na spełnienie marzeń o wielkiej karierze, wyrusza w podróż do Los Angeles, gdzie zaczyna pracę u swojego wujka Phila (Steve Carrell) – agenta topowych gwiazd Hollywood. Na miejscu poznaje piękną sekretarkę Vonnie (Kristen Stewart). Chłopak bez pamięci zakochuje się w dziewczynie, nie wiedząc jeszcze, że ta znajomość wywróci jego życie do góry nogami. [źródło: cinema-city.pl]
Filmy Woody Allena to nie moja stylistyka. W większości jego filmów, komediowe gagi są albo ciężkie, albo tak zawoalowane, że mój mózg nie jest w stanie przez nie przebrnąć. Zachęcił mnie jednak trailer, który wydawał się bardzo ciekawy. Niestety okazało się, że tylko trailer...
Dla mnie film jest dość ciężki, akcja się ślimaczy, nie ma lubianego przeze mnie w filmach dynamizmu. Sama historia ciekawa, w doskonałej obsadzie i świetnej grze aktorskiej (dużym zaskoczeniem okazała się Kristen Stewart, porzucająca wizerunek nastolatki znanej ze Zmierzchu). Olbrzymim plusem jest przepiękna moda lat 30-tych, która szalenie mi się podoba. Nie miałabym nic przeciwko, aby przenieść się w tamte czasy... Niestety, pomimo tych wszystkich zalet, film zwyczajnie mnie znudził i ostatecznie pzekonał, że Woody Allen to kompletnie nie moja bajka.
Nie ma mowy!
Romantyczna komedia o przeciwieństwach, które się przyciągają i o wrażliwości, która potrafi połączyć dwa bieguny z Jasonem Sudeikisem i Rebeccą Hall w rolach głównych. Po śmierci męża, słynnego muzyka folkowego, Hanna wciąż żyje jego życiem, próbując pisać biografię ukochanego. W jej prowincjonalnym, bezpiecznym świecie pojawia się Andrew, nowojorski pisarz, zbierający materiały do książki o jej zmarłym mężu. Tych dwoje dzieli wszystko. Czy mimo to uda im się wspólnie napisać biografię muzyka i rozpocząć nowy rozdział ich własnej historii?[źródło: cienema-city.pl].
Choć film jest lekki i przyjemnie się go ogląda, zawiera również kilka komediowych sytuacji, nie nazwałabym go komedią romantyczną. Te kojarzą mi się z filmami z Meg Ryan czy Julią Roberts sprzed lat. Opowiada o wciąż zrozpaczonej po stracie swojego męża wdowie, po sławnym choć niedocenianym muzyku folkowym. Jest ona nękana przez dziennikarzy pragnących poznać jego prywatne życie, a także fanów, którzy tłumnie odwiedzają jego pobliski grób. Sama pragnie jedynie w ciszy i spokoju napisać biografię swojego zmarłego męża, gdy jednak okazuje się, że nie podoła temu zadaniu, prosi o pomoc wykładowcę akademickiego. Między parą, jak łatwo się domyślić, pojawiają się uczucia nie do końca związane z ich poniekąd zawodowymi relacjami. Osobiście zakwalifikowałabym go jako film obyczajowy.
Film pełen jest ciepła, przepięknych widoków, pokazuje świat, w którym chciałoby sie zamieszkać. W małym miasteczku, gdzie wszyscy się znają, z dala od cywilizacji, w górach, nad jeziorem...
Osobom wrażliwym radzę się zaopatrzyć w chusteczki, bo nie brakuje wzruszających scen i fragmentów. Dobrym pomysłem było powierzenie tytułowych ról aktorom mało znanym (przynajmniej mnie). Rebecca Hall jest przeze mnie tak bardzo niezapamiętywania, że nie kojarzyłam jej z żadnej innej roli, choć widziałam kilka filmów z jej udziałem. Podobnie ma się sprawa z Jasonem Suseikis.
Pomimo bardzo banalnego poprowadzenia fabuły, aż za dobrze znanego nam z wspomnianych komedii romantycznych, film broni się grą aktorską i historią jakże inną od wszystkich, które znamy, a także, o czym już wspominałam, wspaniałymi pejzażami tej niemal bezludnej okolicy.
Polecam, zwłaszcza dziewczynom, na samotny wieczór z winem, przy pachnących świecach.
Boska Florence
Florence Foster Jenkins kochała muzykę ponad życie. Niestety bez wzajemności. Natura obdarzyła ją słuchem i głosem, które nawet głuchego doprowadziłyby do rozpaczy. Florence jednak pragnęła śpiewem podbić świat i w pewnym sensie jej się to udało. Jako dziedziczka sporej fortuny i żona St Clair Bayfielda - brytyjskiego aktora arystokraty, posiadała atuty, przy których jej brak talentu wydawał się nieistotną przeszkodą. Dzięki heroicznym staraniom ukochanego udawało się jej występować na Broadwayu i nagrywać płyty, a przede wszystkim wciąż wierzyć w swój dar. Jednak gdy zapragnęła ukoronować swój tryumf koncertem w słynnym Carnagie Hall nawet Bayfield wpadł w panikę. Ale czegóż nie robi się dla ukochanej. [źródło: cinema-city.pl].
Wspaniała, ciepła komedia oparta na faktach, osadzona w Stanach Zjednoczonych w roku 1944.
Florence Foster Jenkins to gwiazda estradowa, która swoje najlepsze lata ma już za sobą. Choć od lat szkoli swój wokal, delikatnie mówiąc nie jest najlepszą śpiewaczką, ale ponieważ nikt nie mówi jej tego prosto w oczy uważa, że ma niebywały talent. Jej największym marzeniem jest występ w Carnigy Hall, który jej kochający mąż i akompaniujący pianista chcą jej pomóc spełnić.
Film przepełniony jest doskonałym humorem, niezłą muzyką i genialną grą aktorską w wykonaniu niesamowitej Mery Streep, jak zawsze szalenie brytyjskiego choć już trochę podstarzałego Hugh Granta, a także Simona Helberga, który idealnie potrafił oddać charakter granej przez siebie postaci.
Film z pewnością wart obejrzenia.
Pozdrawiam,
tylko ostatni film mnie zaciekawił :)
OdpowiedzUsuńPolecam, na prawdę świetny film.
UsuńBoska Florence trafia na moją listę do obejrzenia :) dzięki
OdpowiedzUsuńPolecam, świetny film.
UsuńBoska Florenc to przepiękny i mimo wszystko wzruszający film.Dostaje ode mnie 10/10 ;)
OdpowiedzUsuńO tak, jest wzruszający, choć przez większą część filmu to po prostu zabawna komedia w starym, dobrym stylu :)
UsuńChyba skusze się na ostatni film, który podałaś :D Teraz w końcu mam więcej czasu na nadrobienie filmów, kiedy to już wróciłam do domku.
OdpowiedzUsuńPolecam z całego serca :)
UsuńBoska Florence jest w planach :)
OdpowiedzUsuńPolecam, świetny film :)
UsuńJa lubię Allena ale wolę jego starsze filmy jak Annie Hall :)
OdpowiedzUsuńNie golądałam, ale obawiam się, że też mógłby mi nie przypaść do gustu.
Usuń"Nie ma mowy" mnie przyciąga.
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemna opowieść, polecam.
Usuńdawno nie oglądałam filmów numer dwa wydaje sie ciekawy:)
OdpowiedzUsuńMy teraz dość często chadzamy do kina, dzięki karcie Unlimited.
UsuńBoską Florence chętnie bym obejrzała;)
OdpowiedzUsuńPolecam, świetna komedia.
UsuńŻadnego z tych filmów jeszcze nie widziałam
OdpowiedzUsuńja też nie
UsuńNc straconego, zawsze możesz nadrobić :)
UsuńWszystkie z tych trzech filmów bardzo chcę zobaczyć ;) mam nadzieję że wkrótce mi się uda ;)
OdpowiedzUsuńJa również mam taką nadzieję :)
Usuńzadnego filmu nie kojarze ale chętnie bym obejrzała :)
OdpowiedzUsuńKochana dodałam Twojego Bloga do swoich ulubieńców :D Żeby mieć go zawszę pod ręką jak będę na blogu :)
Pozdrawiam:*
Bardzo mi miło :)
UsuńDzięki za propozycje filmów :) Na pewno się przydadzą :D
OdpowiedzUsuńBardzo proszę.
UsuńBoską Florence chętnie zobaczę. Mój mąż jest ogromnym fanem azjatyckich filmów akcji ze sztukami walki na pierwszym miejscu, więc często oglądam także takie produkcje. I wcale się nie nudzę:)
OdpowiedzUsuńJA jakoś za filmami ze sztukami walki nie przepadam. Wolę klasyczne, amerykańskie, wysokobudżetowe kino.
Usuńja byłem wczoraj na bridget :P
OdpowiedzUsuńA też byłam w weekend :) Bardzo mi się podobało.
UsuńŻadnego z tych filmów nie oglądałam, ale dopisuję je do mojej listy i wkrótce na pewno to zmienię :)
OdpowiedzUsuńWstyd się przyznać ale żadnego z filmów nie oglądałam. Powiem szczerze że w jesienne dni wybieram raczej książkę, koc i herbatę niżeli filmy ;) Buźka
OdpowiedzUsuńMy dopiero teraz tak często chodzimy do kina, dzięki kartom Unlimited.
UsuńJa za filmami Woodego Allena nie przepadam.
OdpowiedzUsuńJa również. Pójście na ten film jedynie utwierdziło mnie w tym przekonaniu.
UsuńDzięki za info podałeś, ( obat miom ) bardzo przydatne i korzystne. Szczególnie w Indonezji ( obat miom ). Mam też informacje ciekawe i miłe ( obat miom ) .
OdpowiedzUsuń