wtorek, 16 lutego 2016

Relacja - Spotkanie Blogerek w Sosnowcu - 6. lutego 2016

W pierwszą sobotę lutego miałam przyjemność uczestniczyć w moim pierwszym w tym roku spotkaniu blogerek. Spotkanie zorganizowała Paulina, której pomogła Daria, a spotkanie odbyło się w bardzo klimatycznej i uroczo urządzonej kawiarni Abadaba w Sosnowcu.



Zanim jednak ruszyłam w stronę Sosnowca, po drodze zgarnęłam Anetę, Olę i Karolinę i dopiero w takim składzie ruszyłyśmy w kierunku Zagłębia.


Spotkanie zaczęło się o 11.00 od podania wspaniałych truskawkowych koktaili i owocowych torcików: okrągłych niebieskich, zielonych łezek lub czerwonych serduszek. Mnie w udziale przypadł ostatni kształt i muszę przyznać, że o ile koktajl był przepyszny, o tyle torcik był strasznie cierpki. Nie był zły, jednak ponownie bym go na pewno nie zamówiła.


Kawiarnia ugościła nas także bułeczkami z ciasta ptysiowego z pastą serowo-jajeczną lub koperkowo-rybną (tak mi w każdym razie podpowiadały kubki smakowe), serwowana była również pyszka kawa latte.


Ok. 13.00 odwiedził nas pan Jacek, właściciel Fabryki Świec Light, rodzimej firmy zajmującej się produkcją m.in. świec (nie spodziewałyście się? ;)) i wosków zapachowych. Został z nami chwilę opowiadając nie tylko o swojej pasji i pracy, ale także współpracach i ogólnie o wszystkim, każda z nas otrzymała również przepiękny zestaw produktów jego autorstwa. Było to jedno z najmilszych spotkań z przedstawicielami firm sponsorujących spotkania w jakim miałam okazję uczestniczyć.


Najwytrwalsze z nas zostały jeszcze trochę, a czas upłynął nam miło na plotkach i rozmowach o wszystkim i o niczym.
Rozeszłyśmy się przed 15.00, a ja, zanim dotarłam do domu, odwiozłam po drodze dziewczyny.


Dziękuję Wam za miłe spotkanie, z niektórymi z Was widzę się już w marcu :), kawiarni za wspaniałą gościnę, sponsorom za upominki, a panu Jackowi za miłą rozmowę :)

Foto: Paulina
Sponsorzy spotkania:

Pozdrawiam,

poniedziałek, 15 lutego 2016

Wyniki konkursu


Dzisiaj, jak obiecałam, podam Wam zwycięzcę mojego konkursu w power bankiem w roli głównej.
Na wstępie jednak chciałam podziękować za nieliczne zgłoszenia, że chciało Wam się wziąć udział i odpowiedzieć na jedno, proste pytanie konkursowe.
Przyznam, że jestem frekwencją mocno rozczarowana, wiedziałam, że nie będzie wielu chętnych, bo miałam jednak jakieś wymagania, a niestety dzisiaj takie konkursy cieszą się małym zainteresowaniem, najwięcej osób bierze udział w rozdaniach typu "napisz: biorę udział" i koniec. Nie spodziewałam się jednak, że frekwencja będzie aż tak niska. Tym bardziej dziękuję tym nielicznym z Was, którzy pomimo wymogu odpowiedzi na jedno pytanie zdecydowali się wziąć udział w konkursie.

Przechodząc do meritum, zwycięzcą konkursu zostaje:
Ullence Makeup

Prześlij mi proszę na mail: katarzyna@seredin.pl swój adres, na który mam wysłać nagrodę.
Postaram się ją wysłać najszybciej jak będę mogła, na pewno w tym tygodniu.

Pozdrawiam,

środa, 10 lutego 2016

Recenzja - Avon, dwufazowa odżywcza kuracja w sprayu

Na wstępie przypominam Wam o KONKURSIE. Jeszcze tylko do niedzieli możecie wysyłać swoje zgłoszenia do czego serdecznie zachęcam.
 

Kosmetyki marki Avon są znane przez wszystkich. Producent ma swoich wielkich kosmetycznych (a ostatnimi czasy nie tylko) zasobach zarówno prawdziwe perełki (jak np. rewelacyjna baza pod cienie KLIK czy maseczki z serii Planet SPA KLIK KLIK) jak również prawdziwe buble (spray utrwalający makijaż KLIK, preparat do demakijażu oczu KLIK). Jednak niektórym jej kosmetykom trudno się oprzeć, zwłaszcza, gdy z katalogowych stron "uśmiechają" się do nas produkty w zawsze promocyjnych cenach. W taki właśnie sposób trafiła do mnie mgiełka, o której napiszę Wam dzisiaj.

AVON Advance Techniques
Supreme Oils
Dwufazowa odżywcza kuracja w sprayu z kompleksem Nutri 5


Skład: Jak to w Avon, długi, z całą masą substancji zapachowych. Na drugim miejscu silikon, na trzecim alkohol. Owszem, zawiera całą gamę naturalnych olejów, jednak dopiero po substancjach perfumujących i konserwancie, a więc w ilościach śladowych, jednak jeśli każdego oleju jest choć odrobina, razem mogą tworzyć niezłą mieszankę. Niemniej wątpię, aby znacząco wpływały na kondycję włosów.


Aqua - woda, rozpuszczalnik
Cyclopentasiloxane - polimer siloksanowy, silikon lotny, emolient
Alcohol Denat. - rozpuszczalnik, nośnik substancji aktywnych
Phenyl Trimethicone - silikon pochodzenia naturalnego, zmiękcza, wygładza, nadaje połysk, chroni przed czynnikami zewnętrznymi, hamuje pienienie
Isododecane - emolient, pochodna parafiny, składnik zmiękczający, nawilża i dodaje blasku, ułatwia aplikację produktu
Isopropyl Myristate - emolient, nawilża, zmiękcza, wygładza, rozpuszczalnik, substancja konsystencjotwórcza, regulator lepkości
Parfum - kompozycja zapachowa
Phenoxyethanol - substancja konserwująca
Hydrolyzed Wheat Protein - substancja filmotwórcza, hydrofilowa, substancja antystatyczna, substancja gasząca pianę, poprawia właściwości aplikacyjne, humekant
Magnesium Sulfate - odmładza, relaksuje, działa przeciwzapalnie, przeciwłojotokowo i antybakteryjnie, stabilizator emulsji, odpowiada za konsystencję produktu
Camellia Oleifera Seed Oil - olej z nasion kamelii olejodajnej, zawiera kwas oleinowy oraz tokoferole (witamina E) i polifenole, silnie nawilża, wygładza zmarszczki, nie zatyka porów, redukuje blizny, pełni funkcję emolientu, wygładza, natłuszcza, nawilża.
Macadamia Ternifolia Seed Oil - działa regenerująco, wygładzająco, poprawia wygląd dojrzałej skóry, doskonale zmiękcza i wygładza naskórek, leczy niewielkie uszkodzenia skóry oraz podrażnienia po opalaniu
Vitis Vinifera Seed Oil - olej z pestek winogron, zawiera przeciwutleniacze, działa przeciwzapalnie, posiada właściwości ściągające, zmniejsza wydzielanie sebum, rozjaśnia cienie pod oczami, nawilża nawet bardzo suchą skórę, posiada właściwości regenerujące, uelastycznia skórę, działa przeciwzmarszczkowo
Prunus Amygdalus Dulcis Oil - olej ze słodkich migdałów, emolient, zawiera kwasy: olejowy, linolowy, palmitynowy, witaminy: E, PP, z grupy B, potas, magnez, wapń, żelazo, fosfor; odżywia, odnawia komórki (działa odmładzająco, przeciwstarzeniowo), poprawia ukrwienie skóry, natłuszcza, nawilża, pełni funkcję ochronną, nie podrażnia
Sclerocarya Birrea Seed Oil - olej marula, substancja aktywna, działa antyoksydacyjnie i przeciwstarzeniowo, nawilża skórę, wzmacnia jej barierę lipidową, chroni przed czynnikami zewnętrznymi, regeneruje, koi, łagodzi podrażnienia
Hydrolyzed Wheat Starch - kondycjoner, regulator lepkości
Glycerin - hydrofilowa substancja nawilżająca, promotor przenikania, humekant
CI 47005 - barwnik, żółcień chinolinowa
CI 14700 - barwnik, szkarłat GN
CI 60730 - barwnik pochodzenia chemicznego w kolorze fioletowym
Benzyl Salicylate - składnik pochodzenia naturalnego, pozyskiwany z olejku eterycznego goździka, składnik kompozycji zapchowej, naturalny filtr przeciwsłoneczny
Butylphenyl Methylpropional - składnik kompozycji zapachowej
Linalool- składnik kompozycji zapachowej o zapachu konwalii
Benzyl Benzoate - składnik kompozycji zapachowej
Citronellol - składnik kompozycji zapachowej pochodzenia naturalnego
Hexyl Cinnamal - składnik kompozycji zapachowej
Limonene - składnik kompozycji zapachowej pochodzenia organicznego
Źródło: Kosmopedia.org, CosIng, kosmeter.pl

Cena regularna: 29 zł (w promocji ok. 16 zł)
Pojemność: 100 ml
Dostępność: konsultantki AVON

Preparat znajduje się w plastikowej, bardzo poręcznej, przezroczystej butelce. Atomizer rozpyla na włosach delikatną mgiełkę, nie zacina się, nie aplikuje wielkich kropli produktu, nie pryska produtem po całej łazience (jak olejek w sprayu innej znanej marki). Odżywka jest dwufazowa, warstwy dobrze się ze sobą mieszają, w opakowaniu widać, że konsystencja jest dość tłusta. Mgiełka przepięknie i słodko pachnie, trochę wanilią, trochę czymś nieokreślonym, zapach przez chwilę utrzymuje się na włosach. Wydajność oceniam na bardzo wysoką.


Obietnice producenta a rzeczywistość...
Na opakowaniu niewiele jest napisane, na stronie możemy przeczytać: wzmacnia włosy i nadaje im wyjątkowy blask, zapobiega wysuszaniu włosów i rozdwojeniu końcówek, odżywia włosy. Rzeczywiście po użyciu produktu włosy są błyszczące, ładnie się układają, nie puszą się. Ja aplikuję ją na wilgotne jeszcze po myciu włosy, tak używany nie obciąża ich i nie sprawia, że mam ochotę natychmiast włożyć głowę pod kran. Mam jednak wrażenie, że trochę skraca czas świeżości włosów, możliwe jednak, że to tylko wrażenie, w okresie zimowym przez noszenie czapki włosy i tak nie mają lekko. Działa delikatnie ochronnie na włosy, zapobiega puszeniu i elektryzowaniu. Trudno mi się odnieść do informacji o odżywianiu włosów czy zapobieganiu rozdwajaniu końcówek, obawiam się jednak, że przy takim składzie raczej nie ma co liczyć na tego typu działanie.

 [...] Wzbogacona kompleksem Nutri 5: olejek makadamii, olejek z nasion kamelii, olejek migdałowy, olejek winogronowy i olejek marula. Głęboko wnika w pasma włosów i pomaga zapobiegać nadmiernemu wysuszaniu włosów, rozdwajaniu końcówek i łamliwości podczas rozczesywania włosów, tworząc warstwę ochronną. 
Jeśli chodzi o skład, to faktycznie znajdziemy w nim deklarowane przez producenta oleje, jednak na szarym końcu, za substancjami zapachowymi, a więc w ilościach śladowych. Na początku składu króluje woda, silikon i alkohol na trzecim miejscu, który może niestety działać na włosy wysuszająco. 

[...] Stosuj kiedy chcesz, nawet wielokrotnie w ciągu dnia, na suche lub mokre włosy.
Tutaj również byłabym bardzo ostrożna, bo stosowany w nadmiarze może bardzo obciążać włosy i znacząco skracać ich świeżość. Zastosowany również na suche włosy nie obciąża ich i nie tłuści, oczywiście jeśli rozpylimy odrobine tej oleistej mgiełki. Trzeba bardzo uważać z dawkowaniem, bo w przypadku tak tłustych produktów łatwo przesadzić.



Opis producenta jak zwykle zachwala produkt, który może niestety w nadmiarze zrobić krzywdę. Jednak ja polubiłam tę mgiełkę. Stosowana na świeżo umyte, wilgotne jeszcze włosy ładnie je ujarzmia, nabłyszcza, sprawia, że łatwiej się układają i są chronione podczas suszenia. Preparat nie wchodzi też w reakcję z prostownicą, co dla mnie bardzo ważne, nie obciąża i nie tłuści włosów, przyjemnie pachnie. Być może skuszę się na niego ponownie. 

Czy kupię ponownie? 
MOŻE

Ocena ogólna:
-----------------------------------------------------------------------------------------
Przypominam o zakładce Oddam w Dobre Ręce, gdzie znajdziecie zupełnie nowe produkty, których sama nie będę miała możliwości zużyć w związku z czym z przyjemnościa oddam je w dobre ręce.

Pozdrawiam,

piątek, 5 lutego 2016

Recenzja - Bielenda - Argan Cleansing Face Oil (Pro-retinol)

Codzienny demakijaż to rytuał, który bez względu na wszystko towarzyszy mi każdego wieczora. Bez względu na to jak bardzo jestem zmęczona czy śpiąca, bez zmycia makijażu nie kładę się do łóżka, choć czasem traktuję to bardzo po macoszemu ograniczając się do płynu micelarnego lub rękawicy GLOV.
Najczęściej jednak mój demakijaż jest kilkufazowy - zaczynam od demakijażu oczu płynem dwufazowym lub micelarnym, później usuwam makijaż z całej twarzy za pomocą płynu micelarnego, kolejnym krokiem jest zmycie wszystkich zanieczyszczeń za pomocą preparatu używanego z wodą, na koniec tonizowanie, żel hialuronowy i aplikacja kremu.
Czasami jednak nie chce mi się przechodzić przez wszystkie te etapy, wtedy idealnie sprawdza się preparat do mycia twarzy z użyciem wody stosowany solo i właśnie o jednym z takich preparatów chciałabym napisać Wam dzisiaj.

Bielenda
Argan Cleansing Face Oil
Uszlachetniony Olejek Arganowy do oczyszczania i mycia twarzy
+ pro retinol


Skład: Niestety mocno średni. Bazą olejku jest ciekła parafina, która mnie akurat nie szkodzi, jednak odradzam ją osobom z cerą tłustą, trądzikową czy tendencja do zapychania porów. Później mamy olej sojowy. Tytułowy olejek arganowy dopiero na czwartym miejscu, poza tym witamina E, na końcu substancje zapachowe. Skład jest krótki, jednak wybrałabym lepszą bazę dla tego olejku, nie mam też pojęcia czym ten olejek jest niby uszlachetniony (może parafiną i olejem palmowym?).

Paraffinum Liquidum (Mineral Oil) - parafina, emolient tłusty, komedogenny, pozostawia na skórze warstwę okluzyjną, rozpuszczalnik
Glycine Soja Oil - emolient, kondycjoner, substancja zapachowa
PEG-20 Glyceryl Triisostearate - emolient, emulgator
Argania Spinosa Kernel Oil - olej arganowy, emolient, kondycjoner, substancja aktywna
Retinyl Palmitate - kondycjoner, pochodna retinolu (witaminy A), reguluje tworzenie się keratyny w skórze, włosach i paznokciach, powoduje zgrubienie naskórka o 30%, przyspiesza podział komórkowy, powoduje zmniejszanie się zmarszczek na skórze zniszczonej działaniem promieni słonecznych
Tocopherol - witamina E, substancja aktywna, przeciwzapalna, łagodząca, nawilżająca, antyoksydant
Tocopheryl Acetate - pochodna witaminy E
Elaeis Giuneensis Oil - olej palmowy, emolient, jeden z najtańszych olejów roślinnych dostępnych na rynku
Parfum - substancje zapachowe
Źródło: CosIng, kosmopedia.org

Cena regularna: 16,90 zł (wg Internetu), 17,70 zł (w sklepie producenta)
Pojemność: 140 ml
Wersje: z pro-retinolem, z kwasem hialuronowym, z kompleksem sebu control
Dostępność: on-line, drogerie stacjonarne sieciowe (Rosmann, Hebe, Natura) oraz niesieciowe



Olejek znajduje się w przezroczystej butelce z solidnego plastiku z pompką. Jest to bardzo wygodna forma opakowania i aplikacji olejku, niestety gwint pompki jest nieszczelny, olejek lubi wyciekać, a co za tym idzie, etykieta na butelce po pewnym czasie zaczyna się odklejać.
Etykieta prosta, bez zbędnych upiększeń, zawiera wszystkie niezbędne informacje.
Sam preparat ma postać olejku średniej gęstości w kolorze żółtym, w kontakcie z wodą zmienia się w przyjemną emulsję. Pachnie delikatnie, trąca niestety zapachem oleju. Wydajność poniżej przeciętnej, stosowany codziennie znika z buteleczki w mgnieniu oka.


Obietnice producenta a rzeczywistość...
Według producenta, to wyjątkowe produkty na polskim rynku kosmetycznym. Prawdziwa rewolucja w oczyszczaniu twarzy! Preparaty w formie lekkiego HYDROFILNEGO olejku przeznaczonego do codziennego OCZYSZCZANIA I MYCIA twarzy.
Bogata olejowa formuła zmienia swoją konsystencję w kontakcie z wodą i tworząc delikatną pianę skutecznie oczyszcza, odświeża i pielęgnuje skórę.
Olejek zmienia swoją formułę w kontakcie z wodą na przyjemną emulsję, nie zauważyłam jednak aby się pienił. Rzeczywiście skutecznie oczyszcza skórę z makijażu, również oczu, nie szczypie w oczy, ale powoduje powstawanie delikatnej mgły, która jednak szybko przechodzi.

Olejki do mycia twarzy zawierają niezwykle efektywne połączenie szlachetnego olejku arganowego  ze składnikami o udowodnionym działaniu (Pro-Retinol) oraz delikatnej formuły myjącej. Takie połączenie sprzyja znacznej poprawie jakości naskórka, jego regeneracji i odbudowie.
No dobra, tu już producenta poniosło. Jak już wspomniałam, głównym składnikiem olejku jest parafina, więc w opisie powinno być "połączenie parafiny i szlachetnego oleju (nie olejku, olejek sugeruje, że jest mieszaniną olejów a nie czystym olejem) arganowego". Nie zauważyłam ani poprawy jakości naskórka, ani tym bardziej jego regeneracji czy odbudowy.

Produkt ma przyjazne pH – olejek współgra z naturalnym odczynem naszej skóry, nie wysusza jej i nie narusza jej naturalnej bariery ochronne.
Rzeczywiście zgodzę się, że po spłukaniu produktu ze skóry wodą nie czuję charakterystycznego jej ściągnięcia, nie pozostawia jednocześnie na skórze tłustego filmu.



Generalnie olejek nie jest złym produktem do usuwania kompletnego makijażu czy jego resztek ze skóry. Pozostawia skórę czystą i pozbawioną tłustego filmu, a jednak nie przesuszoną. Niestety olej(ek) arganowy znajduje się dopiero na czwartym miejscu po jednym z najtańszych wypełniaczy w produktach tego typu czyli parafinie.
Pomimo poprawnego działania, z uwagi na wysoką cenę, marny skład i kiepską wydajność, nie wrócę do niego.
Produkt występuje w trzech wersjach, między innymi z kompleksem sebu-control, jednak jeśli i ta wersja jest na bazie parafiny, to producent marnie się postarał.

Czy kupię ponownie?
NIE

Ocena ogólna:
-----------------------------------------------------------------------------------------

Przypominam Wam o zakładce Oddam w Dobre Ręce, gdzie znajdziecie zupełnie nowe produkty, których sama nie będę miała możliwości zużyć w związku z czym z przyjemnościa oddam je w dobre ręce.

Przypominam także o KONKURSIE.

Pozdrawiam,

wtorek, 2 lutego 2016

Kolorowo na paznokciach - Essie Chocolate Cakes

Lubicie czekoladę? Ja uwielbiam. I choć ciemne kolory na paznokciach nie należą do moich ulubionych, gdy ujrzałam ten kolor po prostu musiałam go mieć...

Essie
Chocolate Cakes

Lakier znajduje się w szklanej buteleczce o podstawie kwadratu, typowej dla lakierów marki. Na bocznej ściance wytłoczone jest logo producenta, na podstawie naklejka z nazwą koloru. Pędzelek osadzony w białej nakrętce jest dobrej długości i dobrej elastyczności. Ponieważ jest to wersja profesjonalna lakieru, pędzelek jest cienki i ma przekrój koła.
Kolor lakieru to piękna, gorzka czekolada lub polewa czekoladowa. Wydajność standardowa.
Konsystencja lakieru jest dość rzadka, trzeba uważać aby nadmiar lakieru nie skapnął z pędzelka. Ze względu na dość cienki pędzelek, trzeba się nim trochę napracować, aby pokryć równomiernie całą płytkę (wolałam lakiery w wersji do domowego użytku, bo miały szerokie i świetnie wyprofilowane pędzelki).
Lakier szybko schnie, nie ściąga się, jednak bardzo smuży.
Do pełnego krycia potrzebne są dwie, średniej grubości warstwy.


Lakier ma przepiękny, głęboko czekoladowy odcień. Wygląda na paznokciach szalenie smakowicie i mimo ciemnego koloru elegancko. Kolor jest identyczny jak w buteleczce, a jego nazwa doskonale oddaje jego charakter.
Jeśli chodzi o trwałość, po 6-ściu dniach są jedynie bardzo delikatne starte końcówki, reszta lakieru trzyma się bez najmniejszych zastrzeżeń. Chyba przestały mi rosnąć paznokcie, bo odrostu praktycznie nie widzę (zazwyczaj po niespełna tygodniu był już dość mocno widoczny, zwłaszcza przy ciemnych kolorach).
Zmywa się bez problemu, nie barwi płytki, nie brudzi skórek, choć przy zmywaczu w gąbce Delia (recenzja) ubrudzenie skórek jest wybitnie trudne.


Cena regularna: 32,90 zł (swój kupiłam w mintishop.pl)
Pojemność: 15 ml
Dostępność: ja swój kupiłam w mintishop.pl, ponadto drogerie on-line i stacjonarne z szafami marki Essie (np. Superpharm)


Lakiery Essie pokochałam od pierwszego praktycznie użycia. Cenię je za szeroką gamę kolorystyczną, przepiękne nasycenie barw, dobre krycie i niesamowitą wręcz trwałość (u mnie utrzymują się nawet do 14 dni, czyli porównywanie do lakierów hybrydowych). Wolałam wprawdzie wersje lakierów do domowego użytku, z uwagi na ich szerokie, płaskie i dobrze wyprofilowane pędzelki, ale dla niektórych kolorów mogę się "poświęcić".
Niewątpliwą ich wadą jest wysoka cena, regularnie kosztują ok. 33 zł (a niektóre odcienie nawet ok. 37 zł) jednak w niektórych sklepach on-line, wybrane (przeważnie starsze kolekcje) kolory można dostać już za niewiele ponad 10 zł (KLIK).

Wiem, że nie wszyscy lubią lakiery tej marki, jednak jeśli będziecie miały okazję wypróbować, to zachęcam. Być może, podobnie jak ja, zakochacie się w tych niesamowitych lakierach, wśród których możecie znaleźć zapewne każdy, nawet najbardziej ekstrawagancki i wymarzony odcień :)


Przypominam Wam również o konkursie z power bankiem w roli głównej, szczegóły znajdziecie TUTAJ.


Pozdrawiam,