Przechodząc jednak do meritum... Kolejny miesiąc tego roku dobiegł końca tak szybko, że nie zdążyłam się spostrzec, pora więc na...
Do tej pory stosowane żele hialuronowe niespecjalnie miały jakis spekakularny wpływ na moją cerę. Ten kosmetyk poleciła mi Nuneczka, która zachwycała się działaniem kosmetyku. A ponieważ w sklepie, w którym zaopatruję się w kosmetyki dla moich klientek, była akurat promocja na ten produkt, postanowiłam się skusić. I nie żałuję. Żel przepięknie nawilża moją skórę, nawet w połączeniu z najzwyklejszym kremem. Rano skóra jest świetnie nawilżona a suche skórki odchodzą w niepamięć. Piękna, szklana buteleczka i opakowanie z pompką jedynie dopełniają obrazu tego kosmetyku, o którym z pewnością za jakiś czas napiszę więcej.
Norel Dr Wilsz, tonik w żelu z kwasem migdałowym
Do kwasów w czystej postaci trudno mi sie przekonać, ale tonik z ich niewielką zawartością to już całkiem inna sprawa. Korzystając z okazji również i ten produkt profesjonalny trafił do mojego koszyka. Ponieważ mam cerę suchą i wrażliwą nie byłam pewna jaki skutek przyniesie jego używanie, ale zaryzykowałam i absolutnie nie żałuję. Tonik nie tylko rewelacyjnie tonizuje skórę i przygotowuje na przyjęcie żelu hialuronowego i kremu. Pomógł mi się pozbyć pojawiających się co jakiś czas na mojej brodzie wyprysków, a także rozjaśnił przebarwienia pod oczami, ale o tym na pewno przeczytacie w recenzji, której z pewnością się doczeka.
Maybelline Color Tattoo, cień do powiek w kremie, 25-Everlasting Navy
W ubiegłym miesiącu jednym z ulubieńców był również cień z tej serii, którego z uporem maniaka używam do brwi. Tym razem króluje wersja barwna, perłowa, konkretnie w odcieniu granatu, choć jego seledynowy brat również czasem ma swój udział w codziennym makijażu. Cienia używam do malowania kresek na powiece, po genialnie sie do tego sprawdza. Odcień seledynowy jest nieco bardziej suchy od granatu, przez co może się osypywać podczas aplikacji, ale z użyciem łamanego pędzelka do linera (w moim przypadku Zoeva 315 fine liner) można dzięki tym cieniom wyczarować przepiękną kreskę na powiece, która nie osypuje się, nie blaknie i utrzymuje się cały długi dzień. Nie rozmaże nam się na powiece i nie sprawi, że pod koniec dnia będziemy wyglądały, jakby ktoś nam podbił oko. Zapewne również i te cienie doczekają się pełniejszej recenzji.
Catrice Glamour Doll, Curl & Volume Mascara, tusz do rzęs
Maskara ta skradła moje serce. Przepięknie rozczesuje i pogrubia rzęsy, delikatnie je podkręca. Po nałożeniu dwóch warstw i rozczesaniu rzęsy wyglądają niemal jak sztuczne. Maskara nie osypuje się, łatwo się z nią pracuje pomimo dość dużej szczoteczki. Kolejny egzemplarz czeka już w szufladzie.
Wibo Diamond Illuminator, rozświetlacz prasowany
Znalazłam go w pudełku Joy Box, pierwszym typowo kosmetycznym pudełku na jakie się skusiłam. Nie używam go w tradycyjny sposób, bowiem mam już swoje ulubione produkty w tym zakresie, genialnie jednak sprawdza się jako cień do powiek. W połączeniu z kreskami wykonanymi cieniamy Maybelline Color Tattoo i na bazie Avon (swoją drogą również rewelacyjnej, o której możecie poczytać TUTAJ) utrzymuje sie cały dzień i wygląda absolutnie pięknie. Odcień wygląda na ciepły, ale na powiece wyrównuje jej koloryt, trochę sie stapia i daje jedynie ładny, mieniący się efekt nie dominując w makijażu. Kosmetyk nie zbiera się w załamaniu, nie blaknie w ciągu dnia, nie osypuje się, ma piękny odcień i perłowy połysk bez drobin czy brokatu. Do tego świetnie się aplikuje, jest delikatnie kremowy przez co dobrze trzyma się pędzla i wystarczy jego odrobina, aby pokryć całą powiekę, więc jest szalenie wydajny. Polecam z czystym sumieniem.
Tak wyglądają moi ulubieńcy na początek jesieni. A jak u Was?
Pozdrawiam,
Też uwielbiam taką kolorową jesień :)
OdpowiedzUsuńTo najbardziej kolorowy i najpiękniejszy czas w roku.
Usuńkusi mnie tonik Norel :)
OdpowiedzUsuńZachęcam do wypróbowania. Jest drogi, ale na prawdę świetny.
Usuńto również mój ulubiony rozświetlacz :D
OdpowiedzUsuń:)
UsuńAż namówię może mojego chłopa na spacer :)
OdpowiedzUsuńTusz do rzęs mnie zaciekawił :)
Ciekawa jestem, czy udało Ci się namówić chłopaka na spacer, mam nadzieję, że tak, bo obawiam się, że to ostatnie porywy pieknej jesieni.
UsuńMam cień z Maybelline Color Tattoo w kolorze Creme De Rose 91, czyli takim cielistym kolorku i jestem z niego bardzo zadowolona. Jestem przekonana, że na tym jednym cieniu z tej serii się nie skończy;]
OdpowiedzUsuńRównież mam ten cielisty cień, ale nie jestem z niego zadowolona. Sprawdza się właściwie tylko jako baza pod inny cień.
UsuńTo kwestia podejścia, ja czasem robię do niego tylko kreskę i nakładam tusz i to mi wystarczy;]
UsuńJa też robie ostatnio taki minimalistyczny makijaż, ale ten cień akurat strasznie mi sie zbiera w załamaniu :( I nie wytrzymuje całego dnia na powiece.
Usuńrozświetlacz bardzo lubię, moi ulubieńcy niedługo na blogu
OdpowiedzUsuńMi ten miesiąc również szybko minął - ale to chyba dobrze :)
OdpowiedzUsuńNiestety powyższych produktów nie miałam :)
Hmm, nie wiem czy dobrze, ale minął nawet nie wiem kiedy...
UsuńMam ten rozświetlacz i jest bardzo fajny.:)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńKochana moja :* Tonik mam i zapewne niebawem go użyję :) Oj, tak Nuneczka opowiadała o tym cudzie i co... teraz muszę kupić :) Załatwisz zniżę ;)
OdpowiedzUsuńJasne, nie ma problemu ;)
UsuńNie miałam żadnego z Twoich ulubieńców;) A szkoda;)
OdpowiedzUsuńAno szkoda, ale jeszcze nic straconego ;)
Usuńnie znam żadnego z Twoich ulubieńców :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nic straconego ;)
UsuńNie wiedziałam, że ten rozświetlacz Wibo może robić też za cień, pomysłowe:)
OdpowiedzUsuńCzęsto uzywam rozświetlaczy jako cieni, bo ładnie rozświetlają spojrzenie :)
UsuńNorela chcę;D
OdpowiedzUsuń:)
UsuńPiękna jesień!
OdpowiedzUsuńA tych kosmetyków nie używałam.
O tak, fenomenalna :)
UsuńO zaciekawiłaś mnie tą maskarą :) Co do jesieni to lubię ją do momentu, gdy na drzewach są jeszcze kolorowe liście, bo później zaczyna się robić ponuro...
OdpowiedzUsuńOj to ja bardzo podobnie. Choć w tym roku przejście między jesienią a zimą nastąpiło wyjątkowo szybko...
Usuń