Manicure zaczynam od skrócenia paznokci pilnikiem papierowym i nadania im ulubionego kształtu.
Następnie na skórki wokół paznokci aplikuję albo żel do skórek (jeśli są w bardzo kiepskim stanie), obecnie jest to Eveline żel do skórek, albo preparat do pielęgnacji skórek, obecnie to BioGena wzmacniające serum do pielęgnacji skórek i paznokci.
Jeśli chodzi o żel do usuwania skórek Eveline, nie jest on zły. Zmiękcza skórki i pozwala na ich bezproblemowe odsunięcie z płytki, jednak przy bardziej problematycznych czy narośniętych skórkach może sobie z nimi nie poradzić, bo ich nie rozpuszcza (w odróżnieniu do mojego ulubieńca z Sally Hansen, który radzi sobie ze wszystkim).
Raczej nie kupię ponownie.
Jeśli chodzi natomiast o BioGena, wzmacniające serum do pielęgnacji skórek i paznokci, jest to świetny preparat. Przepięknie zmiękcza skórki, delikatnie je natłuszcza, ma wygodną formę pędzelka, dzięki czemu pozwala na bardzo precyzyjną aplikację. Już po krótkiej chwili od nałożenia można bez problemu odsunąć skórki z płytki i wyglądają one po tym zabiegu na prawdę dobrze. Często zdarza mi się aplikować go na skórki codziennie, a po chwili odsuwać gumowanym kopytkiem, dzięki czemu wreszcie wyglądają one elegancko i znacząco skracają czas manicure.
Zapewne kupię ponownie.
Być może kupię ponownie.
Kolejnym krokiem jest aplikacja lakieru kolorowego. Tym razem zdecydowałam się na dwa odcienie z gamy Oriflame The One.
Purple to piękny, głęboki fiolet. Bardzo ładnie prezentuje się na paznokciach, dzięki szerszemu, zaokrąglonemu na brzegach pędzelkowi, bardzo dobrze się aplikuje. Do pełnego krycia nie wystarczą niestety dwie warstwy, nawet wtedy widoczne były delikatne prześwity, a lakier niestety dość mocno smuży. Zmywał się średnio, nie odbarwił płytki.
Lime to odcień jasnej żółci, mnie przypomina kolorem kogel mogel. Lakier jest bardziej gęsty niż fioletowy brat i mocniej kryjący, niestety przez swoją gęstość bardziej też smuży. Do pełnego krycia wystarczają w zupełności dwie warstwy. Również zmywa się średnio, nie odbarwia płytki. Pędzelek identyczny jak w wersji fioletowej.
Lakiery mają bardzo dobrą trwałość, choć delikatnie starte końce pojawiają się już trzeciego dnia, sam lakier zaczął odpryskiwać dopiero po niemal tygodniu.
Lakierów z uwagi na trudna aplikację, nie kupię ponownie, nie ciekawią mnie również inne kolory z tej serii.
Jeśli byłby dostępny, na pewno kupiłabym go ponownie.
Na zakończenie zabiegu na skórki wokół paznokci aplikuję oliwkę pielęgnujacą, obecnie jest to KillyS odżywcza oliwka do skórek i paznokci. Skład oczywiście oparty na parafinie, produkt ma miękki i dość cienki pędzelek co znacząco ułatwia aplikację na skórki. Preparat zadzwiająco szybko się wchłania, a skórki po jego zastosowaniu wyglądają na dobrze nawilżone i zadbane. Regularna aplikacja pozawala poprawić ich stan, niestety wymaga aplikacji nawet 4-5 razy dziennie, ponadto może to być jedynie pozorne. Oliwka jest wydajna i ma bardzo przyjemny, owocowy zapach, niestety efekty jej działania nie są zachwycające.
Nie kupię ponownie.
Na sam koniec na dłonie aplikuję krem do rąk.
Bardzo dziękuję producentom marek: Eveline, BioGena, Laura Conti, Oriflame
i KillyS za możliwość przetestowania produktów.
i KillyS za możliwość przetestowania produktów.
Opinia o produktach jest subiektywna, a fakt otrzymania produktów nieodpłatnie
nie miał na nią wpływu.
nie miał na nią wpływu.
Pozdrawiam,
te lakiery mają zachwycający kolor, ale są tak beznadziejne, że aż żal :/
OdpowiedzUsuńNiestety taka prawda :(
UsuńJa zazwyczaj tylko podcinam paznokcie cążkami i od razu je maluję. Nie mam w sumie potrzeby usuwania skórek czy robienia innych zabiegów
OdpowiedzUsuńJa nie podcinam ich praktycznie nigdy, jedynie skracam pilnikiem. Skórki niestety muszę zmiękczać i odsuwać, bo tego wymagają.
UsuńAleż śliczne kolory :) Ja narazie nic z paznokciami nie robię- niestety nie mam czasu więc się zaniedbuję :(
OdpowiedzUsuńJa już teraz mam znowu hybrydę, piękny błękit. I staram się na bieżąco robić manicure.
UsuńPierwszy raz słyszę o firmie BioGena :) trzeba się zainteresować :)
OdpowiedzUsuńW ubiegłym roku dostałam na spotkaniu blogerskim kilka produktów od nich. Ten sprawdził się rewelacyjnie.
Usuńmi sie ostatnio chce tylko hybryde ponawiac;)
OdpowiedzUsuńJa też zazwyczaj robię hybrydy, ale czasem muszę przetestować jakiś produkt, wtedy w ruch idą klasyczne produkty do manicure.
UsuńLakierów oriflame szczerze nie lubię ;/ za to top z Indigo jest przecudny ;)
OdpowiedzUsuńO tak, top jest genialny. To moje pierwsze, i na pewno ostatnie lakiery tej marki.
UsuńTen top z Indigo chciałabym, szkoda że nie dostępny. Może zaryzykuję i ten co jest dostępny kupię. Trzymając kciuki, że też będzie dobry :P
OdpowiedzUsuńDaj znać, jak się sprawdził.
UsuńWłaśnie szukam czegoś skutecznego do skurek- musze przyjrzeć się szafie Selly Hansen ;)
OdpowiedzUsuńWczoraj zrobiłam sobie "efekt syrenki" z Indigo- mioooooodzio! :D
Jestem bardzo ciekawa tego efektu syrenki z Indigo.
UsuńBoże, napisałam skórek, przez "U"!!!! przepraszam !!!!!! Gdzie ja mam oczy....
OdpowiedzUsuńNie ma problemu, każdemu może się zdarzyć :*
UsuńJa w lecie stawiam na koral i mocny róż:)
OdpowiedzUsuńJa nie dzielę kolorów na pory roku, lubie tyle różnych kolorów, że maluję nimi paznokcie w zależności od nastroju.
Usuńpełna profeska ;) w sumie z oriflame niczego nie miałam, ale zaciekawiłaś mnie preparatem do skórek z sally hansen
OdpowiedzUsuńZachęcam Cię do wypróbowania. Jest genialny :)
Usuńdo pielęgnacji skórek polecam olejek golden rose. jest bardzo dobry i ma świetny skład :)
OdpowiedzUsuńJa najbardziej lubię masełko z Burts Bees, ale na świeży manicure się nie nadaje. Chętnie przetestuję to z GR.
UsuńJa chyba muszę znów wrócić do jakiejś regeneracji paznokci.
OdpowiedzUsuńMoje mają się całkiem nieźle, ale dbam o nie, jak nie maluję kolorowym lakierem, zawsze aplikuję jakąś odżywkę.
Usuńz pewnością nie stosowałabym tej oliwki ;d
OdpowiedzUsuńale bardzo podobają mi sie te kolorki lakierów z Ori ;)
Ja stosuję, bo lubię na koniec nawilżyć czymś skórki. Ta akurat średnio się sprawdza, ale nie lubię wyrzucać produktów, które nie są bublami.
UsuńSporo paznokciowych cudów :) U mnie ten żel do skórek z Eveline to też taki wydatek niepotrzebny.
OdpowiedzUsuńDostałam go i właściwie tylko dlatego znalazł się w mojej kosmetyczce. Za to Saly Hansen to mój absolutny ulubieniec.
UsuńMuszę kupić coś dobrego do skórek, ale i jakiś dobry lakier nawierzchniowy by się przydał :)
OdpowiedzUsuńPolecam żel z Sally Hansen, taki niebieski. A jako top, zdecydowanie Indigo.
Usuń