Podejrzewam, że jako ostatnia dodaję post na temat zjazdu blogerów modowych w Katowicach, niestety obowiązki odciągnęły mnie trochę od spraw bloga, a ten post był dość wymagający, ze względu na dużą ilość zdjęć. Miał być wczoraj, nie zdążyła, więc jest dzisiaj :)
W ostatnią sobotę (25 maja) byłam uczestniczką
Pierwszego Dużego Katowickiego Spotkania Blogerek Modowych.
O spotkaniu dowiedziałam się z bloga
Łukasza Biera (
klik) (pozdrawiam Cię serdecznie, miło było poznać Cię w końcu osobiście). Spotkanie zorganizowały Alicja (
klik) i Barbara (
klik).
Choć było to głównie spotkanie dla blogerów zajmujących się modą, mile widziane były również osoby prowadzące blogi kosmetyczne, stąd moja tam obecność.
Spotkanie odbyło się w katowickiej
City Rock (
klik)
i miało przebiegać według poniższego programu:
13:00 - wejście do klubu, rozdanie upominków, identyfikatorów, zebranie losów do loterii
13:20 - powitanie blogerów
13:30 - wykład o fotografii Antoniego Kreis
14:30 - przerwa
14:40 - pokaz biżuterii Anestis
15:00 - wykład o makijażu Łukasza Biera
16:00 - pokaz koszulek i szortów Ohmarly
16:15 - pokaz Izabeli Iwińskiej
16:40 - pokaz stylisty Łukasza Biera
16:50 - przerwa
17:00 - wykład Bożeny szyć od zera
18:00 - pokaz gorsetów Marty
18:15 - pokaz biżuterii Fanny & Franz
18:20 - rozwiązanie loterii i rozdanie upominków
18:30 - rozpoczęcie babiego targu
Jeśli chodzi o organizację, to pierwsza myśl jaka mi przyszła do głowy, gdy siedziałam sobie przy stoliku i obserwowałam przygotowania, to wszechobecny chaos.
Modelki biegały w tę i z powrotem, Alicja (jedna z organizatorek) nie bardzo wiedziała w co włożyć ręce. Sodoma i Gomora. Miejsce spotkania również nie było do końca przemyślane, sala mała i zupełnie nie nadająca się do tego typu imprez (z pokazami ubrań i biżuterii na modelkach), brak zaplecza dla modelek i wizażystów, brak wybiegu czy jakiegokolwiek podwyższenia, słabe światło.
Na szczęście było to tylko pierwsze wrażenie, bo po rozpoczęciu spotkania było już spokojniej i wszystko poszło zgodnie z planem.
Jeśli chodzi o sponsorów, to najbardziej ekskluzywną marką okazało się Pat&Rub (z którego notabene dostałam identyczny zestaw jak na poprzednim, gliwickim spotkaniu - pozdrawiam Was dziewczyny). O drobniejsze prezenty postarały się Pistil (biżuteria - klik), Eko-ziemianka (klik), Pilomax (klik), Pierre Rene (klik), Efektima (klik, również identyczny zestaw jak na poprzednim spotkaniu), Virtual (klik), Joanna (klik), Lovely i Wibo (klik) oraz Hean (klik).
Niektórzy, co przykre, przyszli, wzięli paczki, wypili po piwie i zmyli się. Wiem, że nie wszyscy mogli zostać do końca, ale nikt mnie nie przekona, że prawie 15 osób miało tego dnia, bądź co bądź zaplanowanego z dużym wyprzedzeniem, sprawy nie cierpiące zwłoki. Podkreślę w tym miejscu, że są to moje osobiste odczucia. Nikogo nie wskazuję personalnie, jest to mój OSOBISTY, SUBIEKTYWNY odbiór zaistniałej sytuacji. Na ostatnich pokazach z tłumu ludzi została tak na prawdę garstka.
Przechodząc już do przebiegu samego spotkania.
Rozpoczęcie opóźniło się o ponad godzinę, co dla takich przedsięwzięć nie jest niczym specjalnie zaskakującym, choć mogło być trochę irytujące. Odhaczenie się na liście, wręczenie paczek, identyfikatorów. Sala była mała, więc trochę nieprzemyślane było wpuszczanie wszystkich jak leci. Moim zdaniem, najpierw powinny zostać wpuszczone osoby z listy (blogerzy), a później, jeśli będzie jeszcze miejsce, osoby, które przyszły jako gość. Z trudem, ale wszyscy się pomieścili.
Pierwszy był wykład o fotografii prowadzony przez Antoniego Kreis.Wykład dotyczył głównie sprzętu, którego możemy użyć, aby nasze zdjęcia tanim kosztem wyglądały niemal profesjonalnie. Choć pan Antoni nie powiedział nic, czego bym już wcześniej nie wiedziała, zachęcił mnie do kupienia namiotu bezcieniowego a także płytki akrylowej, aby robić zdjęcia z przepięknym odbiciem produktu. Niestety kwestia obróbki komputerowej zdjęć została pominięta całkowicie, co osobiście uważam za niedociągnięcie. Kto w dzisiejszych czasach bowiem zupełnie nie obrabia fotografii?
Następnie był pokaz biżuterii Anestis. Ładna, choć jak dla mnie zdecydowanie za duża, wolę mniejsze kształty. No i tutaj niestety dało się już odczuć niewłaściwą salę i marne oświetlenie, co bardzo uwidacznia się na słabiutkich zdjęciach. Modelki sunęły zawodowo po 'wybiegu', nosiły biżuterię z gracją i powagą.
Kolejny był Łukasz Bier (klik)
i jego krótki wykład wraz z pokazem prostego, dziennego makijażu.
Szybko, bardzo skrótowo aczkolwiek ciekawie, choć dla mnie również bez rewolucji.
Łukasz ma bardzo zdrowe podejście do makijażu i kieruje się podobnymi zasadami jak ja. Między innymi wspominał o tym, aby podkładu nie przeciągać na szyję, a kończyć jego nakładanie równo z linią żuchwy, 'mniej znaczy więcej' czy absolutny demakijaż przed pójściem spać. Makijaż, który
zaprezentował był na prawdę prosty, szybki do wykonania i pasujący
praktycznie do każdej urody.
Dość ciekawym punktem był pokaz koszulek i szortów Ohmarly (klik), niektóre propozycje były na prawdę interesujące.
Następny na liście był pokaz Izabeli Iwińskiej (klik). Bardzo ładne sukienki, dobrze leżące na modelkach, choć niektóre z nich tak leciały po 'wybiegu', że trudno było się przyjrzeć. No i niestety mój aparat zaczął mieć fochy, stąd jakość zdjęć pozostawia wiele do życzenia.
Pokaz Łukasza z przymrużeniem oka, dla rozluźnienia i relaksu. Osobiście ten punkt programu bardzo mi się podobał, bo wbrew pozorom pokazał, że styliści mają trochę dystansu do siebie i mody jako takiej ;)
Kolejna była
Bożena (klik) i jej
wykład 'szyć od zera'. Informacje były dość lakoniczne, skrótowe i niewiele tak na prawdę wnoszące. Podobało mi się, że pokazała kilka zdjęć DIY (np. fajny, szybki i tani sposób na przerobienie t-shirtu w sukienkę). Ponadto bardzo podobały mi się propozycje uszytych przez Bożenę sukienek. Sam wykład jednak moim zdaniem powinien być lepiej przygotowany, bo tak zrobiony nie wniósł nic ani dla laika, ani tym bardziej dla osób z doświadczeniem, których była tam zdecydowana większość (przynajmniej w teorii). A że szycie zawsze leżało w strefie moich marzeń, chętnie dowiedziałabym się czegoś więcej na ten temat.
Ostatnim pokazem dnia był
pokaz gorsetów Marty (klik i
klik) i muszę przyznać, że warto było czekać cały dzień na tych kilka, przepięknie wykonanych ręcznie gorsetów. Sama projektantka była w jednej z moich ulubionych
stylizacji - pin up girl, wyglądała przepięknie i bardzo seksi. A gorsety po prostu zapierały dech. U mnie w przenośni, na modelkach - dosłownie ;)
Modelki nosiły biżuterię
Fanny & Franz, na którą niestety niespecjalnie zwróciłam uwagę skupiając się na strojach i robieniu zdjęć.
Generalnie uważam, że impreza była całkiem ok, pomimo drobnych niedociągnięć organizatorskich.
Warto pomyśleć o bardziej stosownym miejscu, z wybiegiem, dobrym oświetleniem i zapleczem dla modelek, stylistów i wizażystów. Warto też przemyśleć kolejność wpuszczania gości - najpierw osoby z listy (blogerzy), później, w miarę miejsca, pozostali (goście). Fajnie byłoby jakby identyfikatory dla blogerów były już gotowe, tylko do przypięcia - wszak lista była gotowa już dawno, można było to przygotować.
Przydałyby się też chociaż napoje (choćby woda mineralna w butelkach), żeby można było zwilżyć gardło, nawet kosztem wprowadzenia drobnej, symbolicznej opłaty za taki zjazd.
Przydałaby się też osoba do koordynacji całej imprezy, która panowałaby nad wszystkim, a organizatorkom, mającym również inne obowiązki, zdjęłaby chociaż ten jeden z głowy. Przydałoby się też przed każdym pokazem kilka informacji na temat każdego projektanta. Wiem, że te informacje są dostępne w internecie, ale kilka zdań przed pokazem na pewno by nie zaszkodziło.
W przyszłym roku możecie też pomyśleć o rozreklamowaniu imprezy wśród blogerów kosmetycznych. Wiem od koleżanek, że praktycznie nikt nie wiedział o tym wydarzeniu. A wizaż to w końcu spory kawał mody i sądzę, że wiele z nich chętnie wybrałoby się na takie wydarzenie :)
Przede wszystkim jednak doceniam trud jaki dziewczyny włożyły w zorganizowanie tak
potężnego przedsięwzięcia, bo zdaję sobie sprawę, że nie jest to bułka z
masłem, a one, jak większość z nas, mają swoje życie i
obowiązki i organizacja spotkania na taką skalę nie była w tym czasie
ich jedynym zajęciem.
Prezenty
|
Biżuteria Pistil |
|
Eko-Ziemianka, Pilomax |
|
Pat&Rub, Pierre Rene, Efektima |
|
Virtual, Joanna, Lovely |
|
Hean, Wibo |
Pomimo fajnej atmosfery, czułam się niestety dość wyobcowana wśród modowych blogerów, którzy co by nie mówić są grupą dość specyficzną, mającą swój własny świat, hermetyczny i zamknięty, niechętnie wpuszczających do niego kogoś z zewnątrz.
Choć i wśród nich spotkałam kilka ciekawych osób, z którymi chętnie będę utrzymywać
kontakt (Łukasz klik, organizatorki - Alicja klik i Barbara klik czy dziewczyny siedzące obok mnie - Kasia i Dominika klik) - pozdrawiam Was serdecznie.
Jeśli spotkanie będzie organizowane również za rok, chętnie się na nim pojawię, koniecznie w towarzystwie koleżanek, blogerek kosmetycznych :)