Dzisiaj recenzja Tisane, balsamu do ust w najbardziej klasycznej wersji czyli w słoiczku.
Opis producenta (wizaz.pl):
Naturalny kosmetyk, przeznaczony do pielęgnacji i ochrony ust. Wygładza szorstkie, spierzchnięte usta, przywracając aksamitną gładkość. Chroni usta przed wpływem czynników środowiskowych jak słońce, wiatr, deszcz, mróz. Odżywia delikatną skórę warg. Nawilża i chroni usta przed wysychaniem. Regeneruje naskórek uszkodzony wskutek działania czynników atmosferycznych, otarć oraz opryszczki. Dostępny w aptece.
Składniki aktywne: wosk pszczeli, miód, olej rycynowy, oliwa, ekstrakt z melisy, jeżówki purpurowej i ostropestu plamistego, witamina E.
Skład: Cera alba, Olea Europea oil, Petrolatum, Ricinus communis oil, Isopropyl Mirystate, Honey, Echinacea purpurea & Melissa officinalis & Silybum Marianum Extract, Aqua, Glyceryl Stearate, Cetyl Alcohol, Propylene glycol, Cholesterol, Tocopheryl acetate, Ethyl Vanillin.
Cena: ok. 6,70 zł/4,7g
Moja Opinia.
Opakowanie: plastikowy słoiczek, mało higieniczny, utrudnione wydłubywanie kosmetyku przy dłuższych paznokciach, za to zapewnia zużycie produktu do samego dna. Ja używam go tylko w domu, więc konieczność wygrzebywania kosmetyku palcem nie stanowi dla mnie problemu.
(0,5 pkt/1).
Konsystencja/kolor: z początku konsystencja była bardzo zbita, co utrudniało wydobycie kosmetyku, z czasem trochę zmiękł i jest już łatwiej. Dobrze się rozprowadza po ustach, zostawia ochronny film. Balsam ma kolor miodowy. (0,75 pkt/1).
Zapach: mnie osobiście bardzo odpowiada, słodki, lekko waniliowy, bardzo przyjemny dla nosa. (1 pkt/1).
Pojemność/wydajność: opakowanie zawiera 4,7 g balsamu, jednak dzięki konsystencji jest szalenie wydajny. (1 pkt/1).
Działanie (3 pkt/6):
+ dobrze nawilża usta
+ chroni je przed działaniem czynników atmosferycznych
+ pozostawia delikatny film na skórze
+ idealny na noc, rano usta są miękkie, nawilżone i doskonale odżywione
- nawilżenie jest bardzo krótkotrwałe, po nałożeniu na noc szybko znika w ciągu dnia
- dla podtrzymania efektu trzeba często powtarzać aplikację, bo balsam w ciągu dnia bardzo szybko się 'zjada'
Podsumowanie: jest to całkiem niezły produkt, choć zachwyty nad nim są dla mnie mocno przesadzone. Nawilża, ale krótkotrwale.
Czy kupię ponownie? Raczej NIE
Ocena: 6,25 pkt/10
a ja kiedyś kupię ten balsam i go wypróbuje ;)
OdpowiedzUsuńPewnie, że wypróbuj. Może Tobie akurat będzie doskonale pasował :)
OdpowiedzUsuńTeż go kiedyś kupię:) Z ciekawości:)
OdpowiedzUsuńDużo dziewczyn zachwyca się też tym "jajeczkiem" z Avonu/Oriflame (nie orientuje się). Ciekawe, w jakim stopniu ma podobne działanie w porównaniu do Tisane :)
OdpowiedzUsuńJa używam go własnie i rzeczywiście wydajny bardzo jest, ale mam wrażenie, że jak tylko znika z moich ust to robią się strasznie suche :/
OdpowiedzUsuńWczoraj zamówiłam go na allegro, bo moje usta a dokładnie ich stan jest fatalny. Nigdy w życiu nie zdarzyły mi się popękane usta i postanowiłam wypróbować Tisane, bo Carmex się nie sprawdza.
OdpowiedzUsuńNo ja się nie zgadzam, może mamy inna skórę i moja inaczej reaguje:) Dla mnie Tisane obok Caremexu oraz Blistix jest najlepszym balsamem. Mam bardzo sucha skórę i Tisane daje moim ustom pełne ukojenie oraz nawilżenie.
OdpowiedzUsuńMam takie samo zdanie na ten temat. Przereklamowane to wszystko :)
OdpowiedzUsuńHmmm a ja sama nie wiem czy ją lubię czy nie. Szczerze to znam lepsze pomadki do ust ;)
OdpowiedzUsuńLubię, ale teraz wolę carmexa albo masełko z Nivea:)
OdpowiedzUsuńmiałam i mnie jakoś nie porwał, dużo bardziej wolę Carmex albo wazeline z Oriflame:)
OdpowiedzUsuńO widzisz, a ja miałam chwilę zastanowienia, czy przypadkiem go nie kupić, bo tyle ochów i achów. A tu jednak są pokazane minusy. Dziękuję :-)
OdpowiedzUsuńKupię go tak żeby wyrobić sobie własną opinię, bo recenzje są bardzo różne.. Mam mieszane uczucia.:D
OdpowiedzUsuń