Post miał się ukazać wczoraj, ale w związku z nieplanowanym wyjazdem do Stolycy ukazuje się dzisiaj :)
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dzisiaj mamy 1. grudnia 2012 roku, a ja startuję ze swoją akcją:
Chudę powoli, ale skutecznie o której szczegółowo pisałam tutaj (klik).
Dzisiaj pierwsza metryczka.
Wzrost: 170 cm
Waga: dużo za dużo, nie podam dokładnie bo mi wstyd przed Wami i przed samą sobą :(
Rozmiar ubrań: 52/54
Planuję zrzucać: min. 5 kg miesięcznie, czyli przez cały okres trwania akcji: 35 kg
Zrzucone kilogramy w miesiącu grudzień: 0
Zrzucone kilogramy od 1.12.2012: 0
BMI: powyżej 40
Dodatkowo pod każdą metryczką będzie się pojawiał krótki opis minionego miesiąca, ze szczególnym zwróceniem uwago na to czy:
- ćwiczyłam
- trzymałam dietę
- dbałam o ciało
- dbałam o 'duszę'
- przestrzegałam wszystkich punktów programu.
Może dzięki Wam i świadomości, że jesteście, że czytacie, że mam się przed kim tłumaczyć ;) usa mi się wreszcie osiągnąć upragniony cel :)
Trzymajcie kciuki :)
tak sobie mysle, że przydałoby mi sie zadbac o moja kondycję
OdpowiedzUsuńNic prostszego :) Ćwiczenia, dieta i do dzieła :)
Usuńpowodzenia i niech wszystko idzie zgodnie z Twoim planem! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuńżyczę wytrzymałości i powodzenia! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuńhuh,mi by się baardzo przydało! Życzę Ci powodzenia i wytrwałości!
OdpowiedzUsuńNie krępuj się. Możesz skorzystać z mojego programu :)
UsuńPamiętaj Kasiu, że nawet jak raz schudniesz tylko 0,5kg to także sukces! 5kg to tak na prawdę dużo na miesiąc, bo w tym czasie miesiączka, wizyta u Mamy na obiadku itp ;)
OdpowiedzUsuńLepiej iść do przodu ślimaczym tempem, niż się cofać, ale i lepiej truchtać w przód, niż się ślimaczyć. Jeżeli będziesz przestrzegać swoich punktów to uda się na 100%!!! :*
Tak, tak, zdaję sobie z tego sprawę. Wiem, że 5 kg na miesiąc to nie jest mało, ale nie jest to też cel nierealny. Przy dobrze skomponowanej diecie i aktywności fizycznej rzecz jest do zrobienia :) I mam nadzieję, że osiągnę pełny sukces. Boję się tylko Świąt, bo to trudny dietetycznie okres. Ale co tam. Ja nie dam rady? ;)
UsuńTrzymam kciuki :) Ja też walczę ze zbędnymi kilogramami jednak przy niedoczynności tarczycy nie jest to takie łatwe :(
OdpowiedzUsuńChoroba na pewno utrudnia gubienie zbędnych kilogramów, ale nie ma rzeczy niemożliwych :)
UsuńTrzymam kciuki, a by wszystko szło po Twojej myśli ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńChętnie się do Ciebie przyłączę.
OdpowiedzUsuńWzrost 176cm, waga 110kg, niedoczynność tarczycy, więc metryczka podobna. Od dziś już nie zacznę, bo już dziś zaszalałam, ale od jutra, czemu nie?
Podoba mi się Twój plan, będę starała się go trzymać, jedynie na razie ruch muszę odpuścić, ze względów zdrowotnych, na jakieś 2-3 tygodnie.
Już tyle razy zaczynałam.......
Ale może z Tobą mi się uda?!
Życzę Ci sukcesów i wytrwałości :-))
P.S. Pisz częściej jak Ci idzie.
Bardzo się cieszę, że do mnie dołączasz :) Razem będzie raźniej :)
UsuńMoże faktycznie powinnam częściej niż raz na miesiąc pisać o postępach? Zobaczymy jak akcja się rozwinie :)
Pozdrawiam i bardzo się cieszę, że jesteś ze mną :)
Wzajemnie życzę wytrwałości i sukcesów :)
O to i biorę się i ja ! Tylko u mnie będzie mniej ćwiczeń niestety .
OdpowiedzUsuńZapraszam :) Ważne, żeby w ogóle zwiększyć ruch. Jak nie masz czasu, siły lub zdrowia na codzienne ćwiczenia, spróbuj spacerów, wystarczy pół godziny dziennie. Ewentualnie 3x w tygodniu po 40-60 minut. Ale prawda jest taka, że jeśli nie ruszamy się wcale, to nawet najmniejsza dawka dodatkowego ruchu, które podniesie nam tętno, przyniesie korzyści :)
Usuńpowodzenia!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńPodoba mi się bardzo ten projekt. Planuję "rozkręcić się" w grudniu, aby od stycznia łatwiej wprowadzić w życie nowe zasady, dotyczące dbania o ciało.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki bardzo mocno i życzę powodzenia ;)
Ja próbuję schudnąć, ale wcale mi nie idzie ;(
OdpowiedzUsuńDopiero teraz zauważam jak jestem uzależniona od słodkiego :(
Ja to wiem od lat, ale cytując 'twardym trzeba być, nie miętkim', staram się mimo wszystko nie dać moim uzależnieniom i walczyć o lepszą figurę i lepsze zdrowie.
Usuńpowodzenia!:)
OdpowiedzUsuńpamiętam, ze jak ja ćwiczyłam to kazałam mojemu chłopakowi żeby codziennie się mnie pytał czy to robiłam- forma motywacji:) także zostawiam ślad po sobie i wiedz, że "Big Brother patrzy" hehe;D
Też na to wpadłam, ale niestety kiepsko to na mnie działa. Muszę sama się mobilizować, niestety nikt za mnie tego nie zrobi.
Usuńpowodzenia :* i ja się postaram ćwiczyć od nowego roku ;)
OdpowiedzUsuńBardzo bardzo trzymam kciuki..Niestety znam ból wielokrotnego podchodzenia do diety..i łomotu z wielkim hukiem..
OdpowiedzUsuń